Suwaczek

sobota, 11 maja 2013
Dzień 2 i 3 – Pierwsze poranne bieganie
Witajcie!
Wczoraj o 4:30 zwlekłam się z łóżka i ruszyłam biegać. Na ulicy ok. godziny 5 jest całkiem spokojnie i biega się o wiele lepiej. Muszę jednak przyznać wolę biegać wieczorami, ponieważ mam więcej sił i nie walczę potem ze zmęczonymi mięśniami. Poza tym o 5 rano nie mogę biegać po parku (Przebiegałam obok i nie było żywej duszy). Postanowiłam biegać rano jedynie wtedy, gdy nie będę mogła tego robić wieczorami. Trening 3 razy w tygodniu zaliczony! Powoli skłaniam się ku opcji 4 razy dziennie.
Na poniedziałek postawiłam sobie zadanie przebiegnięcia magicznej granicy 3 km. Dodatkowo spróbuję biegać dłużej ok. 30 minut. Trzymajcie kciuki!
Niestety miałam też małą wpadkę w czwartek. Dałam się narzeczonemu namówić na pizzę. Pomijam nawet fakt, że jest to ogrom kalorii, czułam się po niej fatalnie. To naprawdę ciężkostrawne danie. Postanowiłam, że puki co mam bana na pizzę. Narzeczonego również o tym poinformowałam i się ze mną zgodził.
Jadłospis na dwa dni:
Dzień 3
Śniadanie (5:30):
szklanka chrupek cheerios 111 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
banan 114 kcal
II Śniadanie (9:30):
serek areo 99 kcal
jabłko 94 kcal
kawa z mlekiem 29 kcal
Lunch (12:30):
60 g wędzonego łososia 97 kcal
sałata 10 kcal
serek ziołowy tartare 30,3 kcal
ciabatta 205 kcal
Kolacja (18:00)
lód arbuzowy 62 kcal
szaszłyk drobiowy 92 kcal
mizeria 60 kcal
ketchup i musztarda 40 kcal
W sumie: 1097 kcal
Dzień 2
Śniadanie (5:30):
szklanka chrupek cheerios 221 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
II Śniadanie (9:30):
serek czekoladowy 195 kcal
2,5 marchewki 30 kcal
powerade 0,5 l 80 kcal (rozcieńczam go z wodą cały dzień)
Lunch (12:30):
60 g wędzonego łososia 97 kcal
sałata 22 kcal
0,5 marchewki 6 kcal
ogórek 54 kcal
pomidor 26 kcal
rzodkiewka 4 kcal
winegret 1 łyżka 82 kcal
Kolacja (18:00)
pizza 640 kcal
lód princessa 206 kcal
szklanka coli 101 kcal
W sumie: 1818 kcal
Trening:
W czwartek odpoczynek.
W piątek bieg po parku z rana.
Dziś opiekuję się chorym narzeczonym. Biedak jest przeziębiony. Trzymajcie za niego kciuki, żeby szybko wrócił do zdrowia.
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
najlepiej zleźć swoją ulubioną porę na bieganie, moja to akurat poranek, wieczorem za dużo osób się kręci:)
OdpowiedzUsuńTo prawda wieczorem bywa ciężko, bo trzeba się przedzierać przez rzeszę ludzi, ale jakoś mi łatwiej przychodzi bieganie :)
OdpowiedzUsuńtez powinnam tak wczesnie biegac krepuje sie jak patrza sie na mnie ludzie :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam biegać rano i tylko o tej porze:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za odchudzanie i zdrowe odżywianie:)