Suwaczek

Twój Strażnik wagi

poniedziałek, 29 lipca 2013

Podsumowanie 12 tygodnia

Cóż lenistwo i łakomstwo zwodzi mnie na manowce. Czy ja nie potrafię inaczej niż bez zakazania sobie wszystkiego? Poważnie się nad tym zastanawiam. Lipiec się kończy, puki co nie przytyłam, ale fajnie było by dalej chudnąć. W związku z czym powoli szykuje postanowienie na sierpień, ale o tym w podsumowaniu miesiąca (Już 31 lipca!).

Dietę udało mi się trzymać w tygodniu, nie jadłam też słodyczy, jednak weekend już nie był tak udany. W dużej części jestem sobie sama winna. Przez to, że spaliłam w sobotę naprawdę dużo kalorii pozwoliłam sobie na batona - Snickersa (Dawno nic mi tak nie smakowało). W niedziele łakomstwo wzięło górę i były lody oraz ciastka. Wyrzutów sumienia nie ma, ale od sierpnia już nie będzie takiej taryfy ulgowej.

[DIAGRAM Z KALORYCZNOŚCIĄ POSIŁKÓW]
dodam wieczorem :)

Wysiłek również pozostawił wiele do życzenia. W piątek poszłam na zakupy, zjadłam kolację i poszłam spać. W sobotę była upragniona wycieczka do Modlina, a w niedziele błogie lenistwo - bo sił po Modlinie brakło.
Kliknij w obrazek, aby powiększyć. Moje Spalone Kalorie!

Drugi Tydzień, który przebimbałam i jeśli mam być szczera, mam nadzieje, że ostatni.
Postanowienia będą dopiero na sierpień. Przez te 3 dni pilnuje kalorii, staram się jak najwięcej ruszać i nie umrzeć od tych upałów!

piątek, 26 lipca 2013

Dzień 80 - Spotkanie z koleżanką z liceum

Z racji tego, że jestem raczej osobą, która woli mieć kilku dobrych przyjaciół, niż wielu znajomych, spotkanie z koleżanką zdarza mi się dość rzadko. Bardzo się cieszyłam, że w końcu udało mi się spotkać Jean (ksywka z czasów liceum) i z nią porozmawiać. To niesamowite, że od czasów liceum mało się zmieniła i nadal potrafi mnie rozbawić. Gadało nam się świetnie, mam nadzieje, że w sierpniu przyjedzie do mnie na planszówki.

Jak wiecie takie spotkania mogą być końcem diety. Idziemy z koleżanką do restauracji zamawiamy coś smacznego, dodatkowo piwo (i chwała jeśli na jednym się skończy!). Po piwie często robię się głodna, a więc zamawiamy deser... No i dieta zmarła śmiercią tragiczną. Ja miałam nieco łatwiejsze zadanie, piwa nie zamówiłam, bo średnio za nim przepadam (no, chyba że mnie najdzie ochota). Była tylko pyszna włoska pizza i woda do picia. Może dietetyczny wybór to nie był, ale wcześniej pospacerowałam szybkim krokiem przez godzinę, a więc w uda może nie pójdzie.

Dziś Mimi postanowił mnie zabrać do sklepu, aby kupić prezent na imieniny. Zobaczymy co wpadnie w moje łapki. Na słodycze mam bana w tym tygodniu i wcale mi ich nie brakuje :). Jogurt grecki mi wszystko wynagradza. Ostatnio bardzo mi zasmakował, nawet naturalnym delektuje się jak lodami. Dodać do niego kakao i owoce, a już nie miałabym wątpliwości czy to deser!

Jadłospis:

Śniadanie (5:30):
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
łyżka płatków owsianych 37 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
łyżka kaszy manny 42 kcal
banan 114 kcal

II Śniadanie (10:00):
belriso 231 kcal

Lunch(12:30):
jogurt grecki z brzoskwinią 171 kcal
płatki fitness 178 kcal
3 śliwki 75 kcal

Obiadokolacja (18:00)
pizza 800 kcal

W sumie: 1754 kcal


Trening:
1 h chodzenia podczas której spaliłam 244 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Jest ciekawy konkurs na blogu: Ar-fit.blogspot.com , w którym trzeba dodać przepis na dietetyczną kanapkę. Warto wziąć w nim udział ponieważ nagrodą jest 14 dniowa indywidualna dieta oraz 14 dniowy trening na brzuch. Link do konkursu -> TUTAJ!

czwartek, 25 lipca 2013

Dzień 79 - Mogę powiedzieć, że schudłam 10 kg

Z braku wagi w nowym domku ciężko mi zauważyć, czy chudnę czy nie. Po ubraniach coś tam widać, ale to za mało jak dla mnie. W związku z czym wczoraj po pracy wybrałam się do domu rodzinnego , aby sprawdzić czy coś mnie ubywa. Waga drgnęła tylko o jakieś 0,4 kg, ale nigdy w środku dnia się nie ważyłam.Obecnie ważę 79 kg! Czyli jest mnie 10 kg mniej! Ciesze się jak małe dziecko i oczywiście chcę więcej.

Słodyczom w tym tygodniu opieram się dzielnie. Nie uległam wczorajszym pokusą w postaci rolady z galaretką i bitą śmietaną oraz nie zjadłam snickersa, mimo, że Mimi wcinał swojego z wielkim apetytem. Jutro moje imieniny, to będzie chyba najtrudniejszy dzień w walce ze słodyczami. Mam nadzieje, że nikomu do głowy nie wpadnie, aby kupować jakieś ciasto. Trzymajcie za mnie kciuki ;)

Mam straszne problemy ze znalezieniem czasu na rower i ćwiczenia. We wtorek przyjechałam padnięta z pracy, normalnie do niczego się nie nadawałam. W środę byłam w domu rodzinnym, a jak wróciłam to się umyłam i poszłam spać. Dziś widzę się z koleżanką z liceum i na pewno nie będziemy razem ćwiczyć. Pozostaje weekend. Plany będą napięte! W piątek Ćwiczymy 1h, w sobotę jadę na wycieczkę rowerową do Modlina - oby była dobra pogoda, a w niedziele ćwiczę dalej. Kto wie może zrobię jeden z maratonów treningowych blogerek ;)! Muszę spalić jeszcze troszkę tłuszczyku przed końcem miesiąca.

Jadłospis:
Dzień 77

Śniadanie (5:30):
maliny 20 kcal
filiżanka muesili 165 kcal
jogurt naturalny 114 kcal

II Śniadanie (9:30):
jogurt light 90 kcal

Lunch(12:30):
twaróg 90 kcal
1/4 Awokado 58 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 46 kcal
maliny 55 kcal
grahamka 160 kcal

Obiad (17:00)
spagetti 185 kcal
sos 100 kcal
cieciorka 108 kcal

Kolacja (20:00)
kajzerka 178 kcal
ser żółty 69 kcal
ketchup 14 kcal


W sumie: 1452 kcal
Dzień 78

Śniadanie (5:30):
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
filiżanka muesili 165 kcal
łyżeczka cukru 20 kcal (czkawka :P )

II Śniadanie (10:00):
kawa 72 kcal
jogurt grecki z brzoskwinią 171 kcal

Lunch(12:30):
twaróg 90 kcal
1/4 Awokado 58 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 46 kcal
grahamka 160 kcal
jabłko 36 kcal
2 morele 42 kcal
kawa 40 kcal

Obiad (17:00)
makaron 110 kcal
sos mięsny 42 kcal
sałatka 100 kcal

Kolacja (20:00)
20 g budyniu waniliowy (proszek) 118 kcal
szklanka mleka 108 kcal

W sumie: 1432 kcal
Trening:
Wtorek i Środa - nic
Dziś również nie poćwiczę, bo się spotykam z koleżanką.

Motywacja na dziś:
Źródło: KLIK!
Czy Wy również jecie na mniejszych talerzach? Ja osobiście tak robię, dzięki czemu jem mniej, a czuje się tak samo najedzona. 

wtorek, 23 lipca 2013

Dzień 77 - Co ogłupia Polki?

Wczoraj przez przypadek dowiedziałam się o ciekawym artykule w tygodniku WPROST i nie chodzi tu o politykę. Temat na okładce głosi: Co ogłupia kobiety prof. Magdalena Środa przeczytała kobiece pisma, tytuł samego artykułu to: Kobiety witajcie w nierealu! Autorki artykułu chyba nie należy przedstawiać, jednak dla dociekliwych zostawiam Link! Artykuł czyta się dość szybko, nieraz się zaśmiałam pod nosem, a najlepsze momenty przeczytałam nagłos Mimiemu.
Źródło: www.wprost.pl
Nie będę udawać, że jadąc na wakacje zupełnie nie kupuje takich pisemek. Co prawda od jakiegoś roku przeważnie wybieram pisma grubsze i pełne artykułów oraz felietonów (zwierciadło, sens), ale zdarza mi się kupić i coś do pooglądania. To, że pisma kobiece od jakiegoś czasu są na niskim poziomie, nie muszę nikomu mówić. Często czytając w nich jakiś artykuły mam wrażenie, że gdzieś/kiedyś to już czytałam. Jak napisała prof. Magdalena Środa pisma te skupiają się w większości na tworzeniu głupich problemów i rozwiązywaniu ich za pomocą pieniędzy np. masz suchą cerę kup krem (300 zł) i koniecznie idź na zabieg kosmetyczny (200 zł). Przedstawiają nierealne do osiągnięcia wzorce kobiet - modelka i tłumaczą jak możemy je osiągnąć za pomocą pieniędzy. Obrywa się między innymi Małgorzacie Rozenek za propagowanie modelu kobiety z lat 50 XX wieku, dla której czysty dom to najważniejsza rzecz w życiu. Nie będę na blogu opisywać o czym jeszcze możecie przeczytać, bo najlepiej kupić gazetę (5 zł) lub dostęp do artykułu (już od 0,62 zł).

Po przeczytaniu naszło mnie na przemyślenia, czy ja również jestem ogłupiona? Rzadko kupuje takie gazety nie mniej jednak są jeszcze reklamy w telewizji, programy i portale, które oglądam. Jestem ogłupiona, bo czasem kupuję produkty, ponieważ w reklamie obiecali mi fajne efekty lub ktoś na blogu/portalu dobrze ocenił tą rzecz. Lubię testować nowinki szczególnie kosmetyczne. Zdarza mi się kupić rzeczy, których zupełnie nie potrzebuje. Czytam co jakiś czas pudelka. Znalazłam również przejawy mojej mądrości. Ubieram się tak, aby wyglądać dobrze - nie potrzebuje do tego miętowych sukienek czy spódnicy maxi. Kupuje ubrania w sieciówkach, w hipermarketach oraz w second handach. Owszem kupuje droższe buty, ale jest to motywowane lepszą jakością oraz wytrzymałością. Uroda oraz wygląd nie jest sensem mojego życia. Trzeba o siebie dbać, ale nie można przesadzać. Nigdy nie chciałam wyglądać jak modelka, ponieważ według mnie są nieatrakcyjne. Rozwijam się zawodowo. Zależy mi, aby być wykształconą osobą. Lubię czytać książki.

Chyba nie jestem tak do końca stracona. Nie mniej jednak muszę nad sobą popracować, nie chcę być ogłupiona, nie chce robić tego czego oczekują ode mnie ludzie z gazet. Nie jestem trybikiem w ich machinie. Chcę żyć w realu, a nie w świecie fikcji.

Jadłospis wczoraj:

Śniadanie (5:30):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
pół banana 57 kcal
2 morele 42 kcal

II Śniadanie (9:30):
serek wiejski 162 kcal
kawa 45 kcal

Lunch(12:30):
bób 231 kcal
winogrona 69 kcal
3 morele 63 kcal

Obiad (17:00)
domowa pizza 600 kcal
kilka malin 30 kcal

Kolacja (20:00)
twaróg 148 kcal
1/4 Awokado 58 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 46 kcal

W sumie: 1709 kcal


Trening wczoraj:
Ćwiczenia w domu podczas których spaliłam 531 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Dzień 76 - Nie łatwo pisze się o własnych porażkach...

Kolejny tydzień za mną. W tygodniu szło mi nieźle, ale już z weekendu jestem bardzo niezadowolona. Zabrakło mojej samokontroli. Podsumowania nie będzie, bo przez weekend kalorii nie liczyłam, a teraz nie pamiętam co dokładnie jadłam.

Powróciły moje wieczorne ataki głodu. Wcześniej w takich momentach szłam biegać i było po problemie. Niestety rower nie działa na mnie w ten sposób i muszę szukać innego sposobu. Może macie takie problemy i znacie na nie sposoby?

W tym tygodniu słodyczy absolutnie nie jem! Chodź bym wyła z potrzeby. NIE MA! Ponieważ podejrzewam, że moje wieczorne podjadanie po części pojawia się po zjedzeniu słodkiego, a jeszcze dodać do tego stres i żołądek staje się dziurą bez dna!

Z biodrem u mnie coraz lepiej.  Ostatnio nie czuje go wcale, nawet jak szybko idę. Jeszcze tydzień je podleczę i kto wie, może w niedziele wybiorę się na bieganie. Ciekawa jestem czy noga wytrzyma. Puki co dalej rower i oczekiwanie na 6 sierpnia (wizyta u ortopedy).

Jadłospisu i Treningu dziś nie dodaje, bo i nie ma się czym chwalić. W tym tygodniu udało mi się 5 razy wyjść na rower. Szkoda tylko, że tak wolno spala się na nim kalorie :(.

Motywacja na dziś
Źródło: klik!
A jak Wam minął weekend? Z dietą, a może bez?

piątek, 19 lipca 2013

Śniadanie u Ani nr 2 - Owsianka z kaszą manną i poziomkami

 Lato w pełni, stragany na pobliskim bazarku uginają się od pięknych, świeżych warzyw oraz owoców. Mnie jednak od dłuższego czasu kusiły poziomki. Małe, drobne czerwone kruszyny o nieziemskim zapachu. Kto jadł je od razu po zerwaniu wie jak smakuje niebo!

Zaraz pewno pojawi się wiele komentarzy, że poziomki najlepiej smakują same i muszę się z nimi zgodzić. Nie mniej jednak owsiankę jem dość często i lubię z nią poeksperymentować. Tą próbę dodaje do bardzo udanych.


Owsianka z kaszą manną i poziomkami


Zdjęcie wykonane przeze mnie

Składniki:
0,5 szklanki mleka
2 łyżki płatków owsianych
1 łyżka kaszy manny
poziomki

Mleko wlewamy do garnuszka. Dodajemy płatki i kaszę. Gotujemy zgodnie z czasem podanym na opakowaniu ( spotkałam się z różnymi czasami), co jakiś czas mieszając, aby się nie przypaliło. Zawartość garnuszka przelewamy do miseczki i pozwalamy nieco ostygnąć. Na koniec dodajemy poziomki.
SMACZNEGO!

Zdjęcie wykonane przeze mnie

Zdjęcie wykonane przeze mnie
Zdjęcia są wykonane telefonem, bo z rana często nie mam czasu na bawienie się aparatem.

czwartek, 18 lipca 2013

Dzień 72 - Rower i biodro

We wczorajszym wpisie dosyć mocno rozwodziłam się na temat mojego roweru. Okazuje się, że dętki są całe i zdrowe! Potrzebna im była męska ręka przy wpompowaniu powietrza. Ja chyba mam za mało siły albo jestem pierdołą. Każda z wersji jest możliwa, ale najważniejsze, że rower działa bez zarzutu. Wczoraj przetestowałam go w miejskim terenie, a niebawem przejadę się na jakieś trudniejsze tereny. Jedyne co bym chciała to amortyzacja kierownicy, ale do tego trzeba nowego roweru. Więc muszę sobie radzić bez.

Może zastanawiacie się czemu z biegania przesiadłam się na rower? Otóż niestety kontuzja biodra nie przestała mi dokuczać. Po każdym biegu bolało mnie w pachwinie i kulałam. Niestety obawiam się, że chyba moja tusza może tu być winna, bo podobne objawy mam przy dźwiganiu. Na 8 sierpnia umówiona już wizyta u ortopedy. Do tego czasu jeżdżę na rowerze, który mocno odciąża moje nogi i pozwala na pozostaniu w formie :). Dodatkowo planuje zacząć ćwiczyć, chociaż czasu ciągle brak. ZOBACZYMY, ZOBACZYMY ;).

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (5:30):
kajzerka 178 kcal
ser żółty 70 kcal
2 plasterki salami 40 kcal
ketchup 14 kcal

II Śniadanie (9:30):
jogurt truskawka- poziomka 172 kcal

Lunch (12:30):
2 kromki razowego 150 kcal
domowy kebab z kurczaka 168 kcal
musztarda 27 kcal
pomidor 26 kcal
2 ogórki kiszone 12 kcal
kawa 30 kcal

Kolacja (17:50)
5 pierogów z jagodami 410 kcal
łyżka jogurtu 15 kcal
szczypta cukru 7 kcal
paluszki włoskie 34 kcal

Po rowerach (19:30)
arbuz 70 kcal
paluszki włoskie 68 kcal

W sumie: 1491 kcal

Trening z wczoraj:
Przejechałam na rowerze 8,12 km i spaliłam 319 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Pamiętajcie, że pomimo przeciwności losu nie należy się poddawać!

środa, 17 lipca 2013

Dzień 71 - Ciężka jazda na rowerze

Ostatni dzień urlopu spędziłam w naszym nowym domku. Przygotowałam się do pisania magisterki, poszłam na zakupy, pograłam w Wiedźmina I (kupiłam go w grudniu i dopiero niedawno znalazłam czas na grę - troszkę żałosne), zrobiłam pranie i zjadłam obiad. Z racji tego, że siedzieć w domu mogę, ale tylko do pewnego momentu. Postanowiłam moją drugą połówkę odebrać z pracy.

Jeżdżenie komunikacją miejską jednak nie zabiło mojej potrzeby na aktywność fizyczną, a więc wybrałam się sama na rower. Z racji tego, że mój rower trafił do Łomianek miałam ku temu dużą motywację. Od razu przypomniałam sobie o jego wadach. Od początku mam straszne problemy z siodełkiem (szczerze poważnie myślę o zakupie nowego). Zajechałam więc do serwisu i Pan mi go nieco poprawił za darmo - czym mnie zszokował, bo kiedyś zapłaciłam za to 5 zł i nie było lepiej. Na dodatek, najprawdopodobniej pękła dętka i to chyba nie jedna, a obie. Muszę je wymienić. Możecie mi uwierzyć, że strasznie ciężko się jeździ na kapciach, wróciłam cała mokra. Na plus dodam, że mam już swój koszyczek przy rowerze, więc będzie on częstym towarzyszem zakupów :).

Dziś pierwszy dzień w pracy po 2 tygodniach przerwy. Nie jest łatwo, ale bardzo miło słyszeć, że brakowało mnie chłopakom. Miło z ich strony, szczególnie, że rzadko słyszę coś miłego w pracy.

Jadłospis z pon. i wt.:

Dzień 69 
Śniadanie (8:30):
ciabatta 205 kcal
120 g twarogu chudego 118 kcal
łyżeczka miodu 39 kcal
kawa 50 kcal

Śniadanie (11:30):
ciabatta 205 kcal
120 g twarogu chudego 118 kcal
2 łyżeczki miodu 78 kcal
kawa 50 kcal
100 g winogron 69 kcal

Obiad (16:70):
ryż z warzywami 200 kcal
2 paluszki rybne 148 kcal
1/3 pomidora 9 kcal
kawa 50 kcal

Kolacja (19:00)
bułka z dynią 200 kcal
sałatka z tuńczyka 350 kcal

W sumie: 1889 kcal

Dzień 70
Śniadanie (7:00):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
banan 114 kcal
kawa 30 kcal

Śniadanie (10:00):
jagodzianka 300 kcal

Obiad (14:00):
mały kotlet 268 kcal
ziemniak 98 kcal
mizeria na jogurcie 70 kcal

Podwieczorek (16:00)
latte 90 kcal

Kolacja (19:00)
twaróg chudy 96 kcal
dżem truskawkowy 46 kcal
bułka żytnia 200 kcal
winogrona 69 kcal

W sumie:  1560 kcal
Trening:
Poniedziałek poza lekkim dopakowaniem się i znoszeniem kilku pudełek, a potem rozpakowywaniu - nic.
Wtorek: krótka przejażdżka na rowerze z pękniętą dętką i przeskakującym siodełkiem (ostra jazda!)

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Dziękuje za wspaniałe komentarze :)

wtorek, 16 lipca 2013

Posumowanie 10 tygodnia

Już 10 tydzień za mną. Czy to nie wspaniałe? Strasznie szybko to zleciało. W szczególności te 2 tygodnie urlopu. Udało się nawet zapomnieć o pracy.

W tym tygodniu spożywałam ok 1568 kcal dziennie. Jednak przez remont i przeprowadzkę niewiele miałam czasu na zwracanie uwagi co jem. Wiem, że to nie wygląda za dobre, ale niestety wszelkie zmiany w życiu niosą za sobą spore zamieszanie. Postaram się, aby ten tydzień był powrotem do zdrowych zasad żywienia.

(Kliknij w obrazek, aby powiększyć)
W czarnej ramce kaloryczność posiłków w tym tygodniu.
Na wstępie chcę dodać, że Lipiec jest miesiącem, gdzie mogę się skusić na małe co nieco.
Jednak, nie jestem zadowolona, że praktycznie w 8 na 16 dni uległam słodyczom.
Tydzień sportowo nie licząc sprzątania i noszenia mebli zaliczam do mniej udanych. Dlaczego? Biegałam tylko 2 razy, na rowerze jeździłam 3 razy w tym tygodniu (nie były to długie trasy). Zanotowałam też jeden dłuższy spacer. Na pewno na plus jest to, że w zasadzie mało co siedziałam. Szkoda tylko, że spalonych kalorii trochę mi mało.
(Kliknij w obrazek, aby powiększyć)
Spalone kalorie w tym tygodniu.
Założenia na ten tydzień:
* Trzymać się diety i dużo się ruszać,
* Starać się wprowadzać do diety jak najwięcej zdrowych potraw

Mam nadzieje, że będę miała czas pisać  więcej na blogu oraz komentować Wasze wpisy.

Pozdrawiam Ciepło :)

piątek, 12 lipca 2013

Dzień 66 - Wreszcie wymarzony urlop...

To już koniec remontu i koniec przeprowadzki na chwilę obecną. Dwie noce na swoim za nami. Co prawda pierwsza była ciężka, bo miałam atak alergii. Winowajcą były inne krople na katar, które mi nie pomogły. No, ale dzisiejszej nocy odespałam wszystko. Najważniejsze jest jednak to, że mogę już przygotowywać z powrotem swoje ukochane owsianki. Nawet Mimi się do nich przekonuje ;).

W ostatnim czasie mam ograniczony dostęp do internetu, w związku z czym ciężko mi na bieżąco kontrolować liczbę spożytych kalorii. No, ale powoli nadrabiam zaległości i przyzwyczajam się do nowego życia. Po urlopie na pewno będzie łatwiej. Z bieganiem mi nie idzie, po tym całym wysiłku jakim jest noszenie rzeczy, sprzątanie i inne - potrzebowałam odpocząć. Codziennie staram się jeździć na rowerze oraz chodzić spacery. Dziś byłam w Puszczy Kampinowskiej. Bez problemów przejechałam trasę z którą miałam okropne trudności jeszcze niedawno (Pisałam o tym na blogu). Napełnia mnie to dumą, że walczę ze swoimi słabościami i lękami. Jutro chcę zrobić wybieganie, może 10 km? Takie mam marzenie, ale proste do wykonania nie jest. Będę słuchać swego ciała, żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Jadłospis:
Dzień 64
Śniadanie (7:30):
serek homo 195 kcal
bułka żytnia 200 kcal

II Śniadanie (11:00)
2/3 jajka 52 kcal
kawałek pomidora 12 kcal
2 ogórki kiszone 12 kcal

Obiad (14:00):
pizza 800 kcal
kawa 40 kcal

Kolacja (19:00)
lód typu frugo  83 kcal
pasztecik 48 kcal

W sumie: 1442 kcal
Dzień 65
Śniadanie (8:00):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
banan 114 kcal
kawa 30 kcal

II Śniadanie (11:00)
maliny 40 kcal
serek homo 0% 110 kcal
bułka żytnia 200 kcal

Obiad (14:00):
2 naleśniki 340 kcal
warzywa gotowane 62 kcal
11 g rolady ustrzyckiej 35 kcal
kawa 30 kcal

Podwieczorek (19:00)
czereśnie 100 kcal
sernik na zimno 2 kawałki 414 kcal

W sumie: 1654 kcal
Trening:
Środa: jak pisałam wcześniej spacer i odpoczynek.
Czwartek: sprzątanie i odpoczynek.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Czuć urlop w moim kalendarzu ;).
Zaraz zerknę jak wam leci :)!

środa, 10 lipca 2013

Dzień 64 - Chyba już widać koniec...

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że małymi kroczkami zbliżam się do końca remontu. Zostały już małe detale (zamocować żyrandol, zamontować wtyczkę do piekarnika, znieść biurko i na koniec posprzątać). Dziś spędzimy pierwszą noc na swoim. Zapowiada się ciekawie ;). Co prawda brakuje nam wielu rzeczy, ale na początku musimy sobie jakoś radzić. Z czasem się dorobimy.

Dziś posprzątałam nieco i ruszyłam do Warszawy - muszę odebrać receptę. Korzystając z okazji, że byłam za wcześnie udałam się do Parku Skarszewskiego. Jak tam jest PIĘKNIE :). Normalnie można leżeć cały dzień i radować się tym widokiem. Szkoda, że pogoda ma się popsuć, bo wyprałabym się na kocyk.
Zdjęcie wykonane przeze mnie. LINK!
Rabatek czar ;). Zdjęcie wykonane przeze mnie. Link!
Z dietą nieco gorzej. Ponieważ mam kobiece dni i w zasadzie cały czas głodna chodzę. Oczywiście głodna słodkiego, tłustego i złego jedzenia. Wczoraj troszkę sobie pofolgowałam, bo były lody. No, ale od jutra już pełna mobilizacja i powrót do normalności. Co prawda babcia robi imieniny, ale spróbuje nie jeść tortu. Poskubie owoce ;).

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (8:00):
150 g twarogu chudego 120 kcal
2 łyżeczki dżemu 60 kcal
bułka żytnia 200 kcal
kawa z mlekiem 25 kcal

Obiad (13:00):
muszelki nadziewane szpinakiem 450 kcal
8 orzeszków ziemnych 45 kcal

Podwieczorek (17:00):
2 gałki lodów 245 kcal
maliny 40 kcal

Kolacja (19:00)
150 g twarogu półtłustego 200 kcal
2 łyżeczki dżemu 60 kcal
kajzerka 178 kcal
orzechy ziemne 181 kcal
kawa z mlekiem 25 kcal

W sumie: 1793 kcal

Trening:
Wczoraj: Przebiegłam 5,19 km, spaliłam 520 kcal. Dodatkowo przejechałam na rowerze 7,42 km, spaliłam 310 kcal.
Dziś: Odpoczynek, relaks i dłuuugi spacer.

Motywacja na dziś:
Źródło: Kliknij!
Niebawem zajrzę do was ;)!

poniedziałek, 8 lipca 2013

Podsumowanie 9 tygodnia

Przeprowadzka oraz remont zapełnia mi cały czas. Dziś udało mi się nieco z tego wyrwać i zajrzeć do rodzinnego domu. Musiałam zabrać parę rzeczy, które zostawiłam. Jutro na nowo mobilizacja i sprzątanie. Muszę domyć na błysk łazienkę i może przedpokój. No, ale nieubłaganie zbliżamy się do końca :).

Wróćmy jednak do rzeczy. Tydzień minął bardzo pozytywnie, pomimo dnia bez diety. Średnio jadłam ok. 1550 kcal. Jakościowo jednak nie jestem zadowolona z tego co jadłam, bo nie za bardzo miałam czas się nad tym zastanawiać.
Kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Kaloryczność posiłków dni 31 - 61

Odpuściłam sobie ćwiczenia na uda i pupę, bo po całym dniu dźwigania i sprzątania już nie mam na nie siły machać nogami. Biegam dalej, bo to czas dla mnie i sprawia mi to dużą satysfakcję.
W tym tygodniu spaliłam 2541 kcal.

Przebiegłam w tym tygodniu ponad 18 km!
Postanowienia na kolejny tydzień:

  • Trzymać dietę
  • Skończyć jak najszybciej przeprowadzkę
  • Biegać 3 razy w tym tygodniu (wtorek, czwartek, sobota)
To by było na tyle. Jutro postaram się zajrzeć do was ;).
6 dni bez słodyczy :)

sobota, 6 lipca 2013

Co mi pomaga w odchudzaniu, czyli kilka ciekawych linków.

Ostatnio coraz częściej pojawiają się pytania jak liczę kalorie: te zjedzone i te spalone. Nie jest to moja pierwsza próba odchudzania, w związku z czym znam parę stron, które ułatwiają mi życie.

Ilewazy.pl - ważą produkty i liczą kalorie za Ciebie

Serwis ten założyli Dietetyk Izabela oraz Maciej, który odpowiada za zdjęcia oraz techniczne aspekty tej strony. Ta przemiła para waży i liczy kalorie produktów, by ułatwić dietę wielu ludziom. Serwis ma jeden ogromny plus - ciągle się rozwija. Wchodzę na niego parę razy dziennie i często widzę coś nowego. Drugi plus to duża różnorodność produktów od rzeczy niezdrowych, po te dietetyczne. Więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jedynym minusem tej strony jest chwila, gdy nie znajduje tego czego szukam, bo muszę sobie radzić sama.

Endomondo - pokaż mi jak ćwiczysz, a ja policzę spalone kalorie, a czasem i przebyty dystans.


Źródło: Klik!
Coraz więcej z nas ma smartfony i korzysta z przeróżnych aplikacji. Czemu więc nie zabrać swojego telefonu na jogging czy rower? Takich sportowych aplikacji jest już wiele, ale do Endomondo przekonało mnie to, że można wybierać ze sporej liczby dyscyplin tj. rower, bieganie, aerobik, pilates, pływanie i wiele, wiele innych. W trakcie treningu oraz po możemy dowiedzieć się ile kalorii spaliliśmy, poznać przebyty dystans (musi być włączony GPS - powinien być bezpłatny), średnią prędkość, maksymalną prędkość. Wszystko przesyłamy do serwisu (potrzebny jest internet np. WiFi) i możemy cieszyć się podsumowaniami oraz wykresami. Z wykresów często korzystam podczas podsumowań tygodnia ;).

Na tym zakończę część pierwszą. Niebawem dodam więcej linków.

Pozdrawiam.

piątek, 5 lipca 2013

Dzień 59 - Przeprowadzka w toku...

Dziś pierwsza część moich rzeczy przyjechała do naszego gniazdka. Wprowadzamy się najprawdopodobniej w niedziele. Ponieważ jeszcze jutro będzie malowany przedpokój. Ja oczywiście mam dużo sprzątania. Dziś zaczęłam, jutro mam nadzieje uda mi się skończyć. Nie ćwiczyłam, ale po pakowaniu czuje każdy mięsień swojego ciała. Ciekawa jestem ile mogłam spalić kalorii.

Dieta idzie całkiem nieźle, chociaż do 12 zjadłam niewiele. Co się równa dużą kolacją. Na szczęście słodycze mnie dalej nie kuszą. No, ale po wszystkim planuje wyjście na lody. Już za mną chodzą tyle czasu, a ciągle nie mam kiedy pójść. Mogłabym pójść do sklepu, ale ja lubię celebrować przyjemne dla mnie momenty.

Jadłospis:
Dzień 58 
Przed biegiem (6:30):
mały banan 100 kcal
Oshee zero 6 kcal

Śniadanie (10:00)
pół szklanki mleka 54 kcal
muesli 224 kcal
shake dieta light 110 kcal (darmowa próbka)

Obiad (13:30):
125 g sera chudego 135 kcal
Awokado 58 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 60 kcal
kawa 30 kcal

Przekąska (16:00)
bagieta 180 kcal
60 g twarogu chudego 65 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 60 kcal
arbuz 40 kcal

Kolacja (19:00)
Jajko sadzone 127 kcal
fasolka szparagowa z bułeczką 80 kcal
młode ziemniaki 163 kcal
kawa 30 kcal
szklanka mleka 108 kcal
budyń czekoladowy 76 kcal

W sumie: 1706 kcal
Dzień 59
Śniadanie (6:30)
ćwierć bagietki 90 kcal
22 g rolady ustrzyckiej 69 kcal
kawa 30 kcal

II Śniadanie (12:00)
serek bakuś 135 kcal

Obiad (14:30):
naleśnik z twarogiem 250 kcal
banan 114 kcal

Kolacja (18:30)
kajzerka 178 kcal
ser żółty 70 kcal
ketchup 14 kcal
naleśnik z twarogiem 250 kcal
2 szklanki kompotu 400 kcal

W sumie: 1600 kcal
Trening:
Wczoraj: Przebiegłam 7,58 km i spaliłam 831 kcal. Ćwiczyłam również na uda i pośladki. Spaliłam 133 kcal. W sumie 964 kcal. Nie licząc przeprowadzki.
Dziś: Przeprowadzka i sprzątanie.

Motywacja na dziś:
Źródło: Kliknij!

Dziękuje za wasze komentarze, są dla mnie ogromną motywacją!
Zaraz zajrzę do was!

czwartek, 4 lipca 2013

Dzień 58 - Bieganie i Pakowanie

Wczoraj miałam napisać, ale jak zaczęłam się pakować, to końca nie było widać. Dzisiaj ciąg dalszy ciężkiej pracy jaką jest przeprowadzka.
Kolaż przygotowany przeze mnie :)
1. Wczoraj byłam z mamą i siostrą w ślicznej włoskiej restauracji.
2. Łup z wczorajszych wyprzedaży: Granatowy T-shirt z kokardkami. Bardzo fajny do spódnic ;).
3. Zdjęcie z dzisiejszego biegu. Kolorowo mi!
4. Łup z wczorajszych wyprzedaży: zwykła bluzeczka na ramiączka za całe 10 zł.
5. Uwielbiam biegać po tym ślimaku prowadzącym na kładkę. Bardzo fajna zabawa.
6. Łup z wczorajszych wyprzedaży: T-shirt z kotem. Był jeszcze kot lord, ale nie chciałam szastać.

Nie dodałam zdjęcia sukienki, ponieważ udało mi się ją już zabrudzić. Więc musiałam ją uprać. Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że często bluzki w rozmiarze XL były na mnie za duże i wybierałam L. Mimo wszystko nad udami muszę popracować, bo  jeszcze nie są takie jak przyjęta często rozmiarówka.

Z mojej diety jestem niezadowolona. 2 dni pizza? Naprawdę? Odwyk od pizzy na pewno by się przydał. Poza tym we wtorek była szklanka pepsi. Wybitnie mi nie smakowała (odzwyczaiłam się po miesiącu od słodkiego?). W związku z czym już więcej nie piłam. A feee!
2 DNI BEZ SŁODYCZY
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to wczoraj jedynie pakowanie się. Dziś za to dowaliłam do kotła był bieg ponad 7,5 km i ćwiczenia na uda i pośladki.

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (7:30):
muesli 111 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
kawa z mlekiem 30 kcal

II Śniadanie (12:20)
pół szklanki mleka 54 kcal
kawa 9 kcal
mały banan 100 kcal
Awokado 50 kcal

Obiad (15:20):
jogurt brzoskwiniowy 150 kcal

Obiadokolacja (18:00)
Pizza 800 kcal

W sumie:1358 kcal

Trening z wczoraj:
Pakowanie się i przygotowania do przeprowadzki.

Motywacja na dziś:
Źródło: KLIK!

Jutro upragniony piątek. Jakie macie plany?

środa, 3 lipca 2013

Dzień 57 - Troszkę nieudany początek wakacji

Muszę przyznać, że wczorajszy i dzisiejszy dzień był jedną wielką radością. Randka z narzeczonym w pizzerii, urlop, zakupy, plany przeprowadzki, piękna pogoda i wiele wiele innych. Tymczasem niestety życie lubi kopnąć i to tak, że zaboli. Od maja mam problemy w kontakcie z promotorem. Nie odpisywał na moje maile i ogólnie miał mnie gdzieś. Dziś otrzymałam wiadomość, że nie zalicza mi seminarium. Ba on nie zaliczył 80% swoich podopiecznych. Więc taka wyjątkowa nie jestem. Wydaje mi się, że tu trąci jakimś wyłudzaniem pieniędzy albo niekompetencją. No, ale moja szkoła dobrą renomą w kontaktach student - uczelnia się nie cieszy, więc czego się spodziewałam? Nie poddaje się i walczę, by udowodnić, że ocena jest nie sprawiedliwa.

Dziś wieczorem wrócę z nieco dłuższym wpisem o pozytywnych rzeczach, bo udało mi się parę ładnych ubrań kupić na wyprzedażach. Miłego dnia Wam życzę :*!

Jadłospis z wczoraj: Dzień bez diety 
Śniadanie (5:30):
łyżeczka masła orzechowego 85 kcal
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
pół banana 57 kcal

II Śniadanie (9:30)
Activia truskawka-kiwi 150 kcal
Kawa z mlekiem 45 kcal

Obiad (12:40):
2 kromki chleba 172 kcal
22 g rolady ustrzyckiej 69 kcal
3 ogórki małosolne 33 kcal
pół banana 57 kcal

Obiadokolacja (16:30)
Pizza 1500 kcal

W sumie: 2361 kcal

Trening wczoraj:
Ćwiczenia na uda i pośladki 20 minut. Spaliłam 246 kcal.

Motywacja:
Źródło: Klik!

poniedziałek, 1 lipca 2013

Dzień 55 - Piękny początek Lipca

Za oknem szaro, buro i ponuro. Mimo mojego jakże wakacyjnego stroju, nie udało się ściągnąć adekwatnej pogody, a ja 2 dni z rzędu marzłam strasznie. Takie życie, jutro ubiorę się cieplej i będzie gorąco. Ach te lato, każdego dnia zaskakuje!

Kolejny dzień diety za mną i czuje się z tym świetnie. Pomijając to, że niestety pochorowałam się po sałatce - chyba nie trawie papryki. Teoretycznie mogłam coś do menu słodkiego przemycić, ale zgadnijcie co, nie zrobiłam nic takiego! Myślałam jeszcze w czerwcu, że rzucę się na zakazany owoc pierwszego dnia po wyrzeczeniach. Każdy taki dzień sprawia mi radość. Dlatego też dodaje kalendarz, do kontroli nad słodkim.
Kalendarz wzięty z Kalbi
Od dziś zaczęłam przygodę z ćwiczeniami na uda i pośladki od Mokah . W mięśniach płonął ogień. Liczę na lekkie efekty po miesiącu. Dodatkowo wyruszyłam dziś na kolejny bieg. I mam 5 km na Lipcowym liczniku ;).

Jutro ostatni dzień w pracy i URLOP! Nie mogę się doczekać, już dawno nie miałam całych 2 tygodni wolnego. Szkoda, że nigdzie nie wyjadę, ale odpoczywać zamierzam co nie miara. Oczywiście aktywnie ;).

Jadłospis na dziś:
Śniadanie (5:40):
kawałek bagietki 186 kcal
50 g twarogu półtłustego 121 kcal
dżem truskawkowy 50 kcal

II Śniadanie (9:30)
ryż na mleku 209 kcal

Obiad (12:40):
sałatka z sosem jogurtowo-czosnkowym 483 kcal
(kurczak w papryce, sałata, ser żółty, pomidorki cherry, papryka, zielony ogórek, grzanki)

Przed biegiem(17:40):
banan 114 kcal

Kolacja (20:30)
Bób 264 kcal

W sumie: 1426 kcal

Trening na dziś:
Przebiegłam 5,08 km. Spaliłam 528 kcal.
Ćwiczyłam 20 minut. Spaliłam 268 kcal.
W sumie spaliłam: 796 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: KLIK! Tumblr: Klik!

Podsumowanie 8 tygodnia oraz Czerwca

Kolejny tydzień za mną. Ten był wyjątkowo ciężki i obfitujący w pewne niedogodności. Sesja, kontuzja stawu biodrowego, dużo pracy. Jakoś z tego wybrnęłam i już jestem z Wami. Mam nadzieje, że codziennie znajdę czas na wpis :).

W tym tygodniu jadłam średnio 1414 kcal, co jak na brak ćwiczeń sporo. Miałam pewne obawy, że mogę nieco przytyć. Na szczęście nic takiego się nie stało. Muszę się wam pochwalić WYTRZYMAŁAM MIESIĄC BEZ SŁODYCZY, SŁONYCH PRZEKĄSEK I FAST FOODÓW! Ja! Osoba uzależniona od cukru, lubująca się w szybkich posiłkach. Narzeczony już szykuje mi nagrodę. Jest nią wyjście właśnie do indyjskiej restauracji. Wiem, że te potrawy to miliardy kalorii, ale raz na pół roku mnie nie zabije. Tym bardziej, że niebawem zaczynam urlop i będę mimo wszystko aktywniejsza. Wracając do postanowień nie udało mi się ominąć alkoholu, były umoczone usta w szampanie od szefa. Kieliszek został mi wsadzony w rękę. Nie mniej jednak, wyzwania traktowałam na poważnie i bardzo cieszę się, że udało mi się je wykonać!
Kliknij w obrazek aby go powiększyć! Kaloryczność posiłków w dniach 29 - 54.

30 dni bez słodkiego!
Moja aktywność fizyczna w tym miesiącu ograniczyła się do 2 biegów, jednego treningu z Ewą i paru spacerów. Wszystko przez kontuzje/stan zapalny stawu biodrowego. Na szczęście z biodrem jest już dobrze w związku z czym powoli wracam do treningów biegowych, puki co dodając do nich ćwiczenia. Nie chcę znowu nadwyrężyć nogi. W urlop mam też plany na przejażdżki rowerowe, mi. przejazd z Warszawy Pragi- Południe do Łomianek (chociaż kilka osób uważa, że nie dam rady!).
W tym tygodniu przebiegłam jedynie 9,59 km!
W tym tygodniu spaliłam 1634 kcal
No, a teraz najważniejsze. Po 2 tygodniach moja waga odnotowała - 2,6 kg. Nie wiem jak to się stało, ale jestem szczęśliwa. Dodatkowo muszę się pochwalić, że dużo cm zeszło mi z bioder, które są po udach moją najgrubszą strefą. Oczywiście nie zamierzam spoczywać na laurach i będę pracować, żeby za 2 tygodnie pożegnać kolejne 2 kg!
Kliknij w obrazek, aby go powiększyć. Wyniki ważenia.

Założenia na kolejny tydzień/miesiąc:
* Lipiec z ćwiczeniami na pośladki!
* Lipiec z ćwiczeniami na uda! (W obu przypadkach wieczorem poszukam ciekawych w miarę szybkich ćwiczeń, może macie jakieś godne polecenia?)
* Trening biegowy 4 razy w tygodniu (poniedziałek, środa, piątek, niedziela).
* Ograniczenie pieczywa w diecie (mogę zjeść chleb w jednym posiłku dziennie)
* Jedzenie warzyw 3 razy dziennie
* Aktywny urlop, który zaczynam od środy!

Troszkę tego dużo, mam nadzieje, że ogarnę wszystko w tym tygodniu.
Jak wasze plany na Lipiec?Znacie jakieś fajne ćwiczenia na uda i pośladki?