Suwaczek

Twój Strażnik wagi

czwartek, 29 sierpnia 2013

Lunch Box 2: Zupa pomidorowa z papryką, cebulką i jabłkiem

Pogoda już nam się zmieniła. Jest już zimniej, a poranki są wręcz mroźne. W takie dni nie ma nic lepszego niż zupa! Rozgrzewa oraz syci. Mój dorobek w gotowaniu zup jest niewielki, a ta zupa wyszła mi bez większego wysiłku. Przepis wzięłam z bloga Kwestia smaku. Według mnie jest to jeden z najlepszych blogów o gotowaniu. Zawsze mi z niego wszystko wychodzi - szczególnie polecam szarlotkę!

Zupa pomidorowa z warzywami

Foto by anna-sie-odchudza

Nie będę tutaj przekopiowywać całego przepisu, znajdziecie go na blogu Kwestia Smaku - Zupa pomidorowa z warzywami - papryką, marchewką i jabłkiem

Jedyne modyfikacje jakich dokonałam to nie dodałam do zupy śmietany. Bez niej zupa jest i tak bardzo kremowa i pyszna w smaku.

Zupę należy podgrzać w mikrofalówce lub należy kupić specjalny termos na zupy, który będzie trzymał ciepło posiłku przez kilka godzin. Do tego można zabrać jogurt naturalny oraz owoc. U mnie jest to śliwka węgierka. Pyszności!
Foto by anna-sie-odchudza
Jecie czasem zupy w pracy/szkole - niekoniecznie zrobione własnoręcznie?

środa, 28 sierpnia 2013

Dzień 113 - Naprawdę trudny ostatni tydzień sierpnia

Po pierwsze chciałam wam bardzo podziękować za komentarze do wpisu Czy Ta Pani ma rozmiar 44? - Czyli, czy media kłamią? . Jestem w stanie uwierzyć, że dziewczyna wzrostu koszykarki czy siatkarki - mam przyjemność takie spotykać - może nosić rozmiar 44 i wyglądać naprawdę wspaniale. Bardziej zdenerwowało mnie reklamowanie tej modelki jako plus size czy inaczej mówiąc jako grubej. A feee telewizjo!

Ostatnio w pracy mam straszny kocioł. Zaczyna się kolejna edycja targów edukacyjnych dla Zumi, a na głowie jeszcze kilka innych ważnych zadań. Dodatkowo ciągle mam problemy z jednym klientem, a w tle szykują się inne edycje targów.Telefon się urywa do tego stopnia, że inni nie mogą się do mnie dodzwonić. Normalnie horror! Po powrocie do domu, nic mi się nie chce. Ani gotować, ani sprzątać. Tylko bym leżała w jakimś półśnie. Często nawet na komputer nie mogę patrzeć.

Na domiar złego w poniedziałek do psiego nieba trafił pies mojego narzeczonego - owczarek niemiecki imieniem Ozi. Niestety w ostatnim tygodniu nic już nie widział i można było zauważyć, że źle się czuł. To mnie przybiło, a Mimi bardzo to przeżył. Jak by nie patrzeć 12 lat z nim spędził. Biedaczek :*.

Niebawem możecie się spodziewać kolejnego Lunch Box'a. Trzymajcie się ciepło i wesoło!

Zapomniałabym, trzymajcie kciuki za mnie jutro, próbuje się dostać do ortopedy i liczę na termin jeszcze w tym roku!
Źródło: KLIK!

wtorek, 27 sierpnia 2013

Lunch Box 1: Makaron ze szpinakiem i fetą

Wpis ten rozpoczyna serię Lunch Box, w ramach wyzwania jakie przed sobą postawiłam, a mianowicie przygotowywania zdrowych posiłków do pracy/szkoły. Wiem, że bogów kulinarnych jest bardzo dużo, ale temat posiłków "na wynos" traktowany jest nieco po macoszemu. Jestem ciekawa czy pomysł się przyjmie.

Wiem, że dla niektórych osób szpinak jest najgorszą rzeczą jaką można jeść. Dla mnie jednak od zawsze było to coś smacznego i lubianego. W związku z czym nie dziwi mój wybór jako propozycja pierwszego Lunch Boxa.

Makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem i fetą

foto by anna-sie-odchudza

Składniki na jedną osobę:
* ok. 1/4 paczki mrożonego szpinaku
* szklanka ugotowanego makaronu pełnoziarnistego
* łyżeczka oliwy/oleju
* feta plasterek
* łyżka jogurtu (ja użyłam greckiego)
* czosnek do smaku lub inne zioła

Makaron gotujemy zgodnie z przepisem podanymi na opakowaniu. Garnek na szpinak stawiamy na palniku. Do garnka dodajemy łyżeczkę oliwy oraz szpinak. Zakrywamy garnek i wszystko podgrzewamy na wolnym ogniu do całkowitego rozpuszczenia szpinaku (co jakiś czas warto jest zamieszać). Następnie gotuj jeszcze ok. 5 minut (w sumie czas gotowania powinien wynosić ok: 15 minut). Na koniec do szpinaku wrzuć czosnek, fetę oraz jogurt. Wymieszaj wszystko dokładnie i pozostaw do ostygnięcia.
To opakowania plastikowego wsyp kubek makaronu oraz cały szpinak. W wersji niedietetycznej możesz dodać żółty ser.
W pracy wystarczy zmieszać szpinak z makaronem i włożyć do mikrofalówki. To danie naprawdę syci.

foto by anna-sie-odchudza

foto by anna-sie-odchudza
Wraz z makaronem do pracy zabrałam winogrona, które zerwałam z ogródka. Jak dla mnie PYCHA!

ilewazy.pl

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Czy Ta Pani ma rozmiar 44? - Czyli, czy media kłamią?

Dziś mam dzień pod tytułem: "Media Kłamią!". Mój codzienny poranny rytuał obejmuje po wstaniu rano oglądanie TVN 24. Dobrze jest wiedzieć co się dzieje na świecie, mieć jako takie mniemanie o polityce oraz być na bieżąco. No i dziś tak jak co dzień słucham co się w świecie dzieje i naglę słyszę... Modelka o rozmiarze 44 reklamuje znaną markę bielizny! Myślę sobie REWOLUCJA, a potem widzę zdjęcia tej modeli i myślę sobie "Jak ona nosi 44, to ja nie mieszczę się w tą rozmarówkę".

No, ale od początku po pierwsze każda z nas, która ma nieco bujniejsze kształty jest już oswojona z modelkami Plus Size reklamujące bieliznę. No bo w zwykłej sieciówce (nie licząc M&S - ale tu też wybór bardzo ograniczony), czy też w Triumph'ie nie ma biustonosza dobrego dla mnie, wszystkie są za małe. Pozostają mi firmy nieco inne, które tworzą bieliznę dla zwykłych kobiet, często właśnie dla Polek.

Po drugie ta modelka nie wygląda na rozmiar 44, ani tym bardziej na 46! Jak podawali w telewizji oraz na portalu tvn24 (link do artykułu).
Zdjęcie modelki ponoć bez retuszów.
Źródło: KLIK!
Na Wikipedii udało mi się znaleźć wymiary tej modelki i wyszło mi, że dziewczyna spokojnie zmieści się w 42. Jednak i tym danym nie chce mi się do końca wierzyć. Owszem Pani Robyn Lawley ma ponoć 188 cm wzrostu, to bardzo dużo w porównaniu do przeciętnej kobiety w Polsce, która ma 165 cm . W związku z czym wysoka z niej dziewoja. Na pewno nie jest anorektycznie chuda, ale gruba tym bardziej nie jest.

No i weź tu się nie denerwuj, kiedy media fundują ci taki obrazek puszystej kobiety - modelki?! Przecież to normalna, dbająca o ciało dziewczyna. Ja sama noszę ubrania w przedziale 42-46 i CHCIAŁABYM tak wyglądać w tym rozmiarze. Niestety nie wyglądam i musiałabym jeszcze całkiem sporo schudnąć, żeby to osiągnąć! Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Przekaz jest prosty - Jeśli nie wyglądasz jak ta "gruba" modelka to "robisz to źle!".

A co Wy o tym myślicie? Czy ta modelka nosi rozmiar 44-46? Czy uważacie, że można ją zaliczyć do modelek Plus Size? A może wyglądacie jak Robyn Lawley i nosicie rozmiar 44? Koniecznie piszcie!

Na koniec dodam zdjęcia z jednego z bardziej pozytywnych blogów: Kraglosci.pl, który prezentuje wizerunek normalnej polki. Dla mnie tak powinny wyglądać modeli plus size. Uważam, że są to naprawdę kobiece krągłości, a większość z nas wyglądem bardziej przypomina je niż  Panią u góry.
(Aby powiększyć zdjęcie należy w nie kliknąć)
Źródło: Klik!

niedziela, 25 sierpnia 2013

Dziś stuknęło mi 10 000 wejść na bloga!

Witajcie,

Dziś wpis na szybko i będę się chwalić. Dziś stuknęło 10 000 wejść na mojego bloga. Dziękuje Wam bardzo mocno!
Nie mogę w to uwierzyć :)!
Mam nadzieje, że liczba odwiedzin będzie tylko rosła i rosła... Trzymajcie się ciepło i chudo ;).
Źródło: Klik!
Troszkę tak kucykowo u mnie :P.

sobota, 24 sierpnia 2013

Dzień 109 - Uśmiechnięta sobota i nowy pomysł...

Nareszcie weekend! Myślałam, że do niego nie dożyje, bo Piątek powitałam już hasłem "Nie mam sił!". Nawet kawa mi nie pomagała! No, a dziś obudziłam się sama o 8:30, szybko się wyszykowałam i razem z Mimim ruszyliśmy na bazarek. Kupiliśmy pyszny wiejski chleb, wiejskie jajka i wiele, wiele innych rzeczy. Zjedliśmy śniadanie i przyszła pora na sprzątanie. Wydaje się, że to takie zwykłe i codzienne chwile, ale czas nam z Mimim mijał bardzo wesoło.

Kiedy zbliżała się pora obiadu zabraliśmy się za przygotowania. Ja tradycyjnie posiedziałam nieco dłużej w kuchni, ponieważ robiłam również zupę na kolacje. Jest to druga w mojej karierze, wyszła o niebo lepsza od pierwszej. Następnie lekko na siłę wyciągnęłam Mimiego na rower. Ani się obejrzeliśmy, a 10 km było za nami za nami. Jeśli o mnie chodzi nic mi więcej do życia nie potrzebne :). Czysta radość i odpoczynek.

Jutro wybieramy się do mojego domu odwiedzić mamę i Kubusia. Momentami strasznie tęsknie za moim pieskiem. W nowym domu nie ma warunków, aby go zabrać na weekend.

Na mojej liście blogów pojawił się nowy blog: Drugie Śniadanie, Lunch Box, Lunch - przepisy. Ostatnio przeglądając blogi kulinarne w poszukiwaniu pomysłu na obiad i aż zdziwiła mnie ilość blogowych śniadań (a gdzie 2 śniadania? Lunche?). Ze śniadaniami jakoś problemów nie mam, ale już z drugim OGROMNY! Zawsze się zastanawiam co wziąć? Bo ileż razy można jeść w pracy jakiś tam jogurt? Dodatkową inspiracją stała się dla mnie moni1255 we wpisie expresowe placki dla głodomora, gdzie pochwaliła się swoim 2 śniadaniem do pracy. Troszkę też poszperałam i znalazłam parę blogów o Lunchboxach, ale nie jest ich wiele. Więc postanowiłam dołączyć do ich grona. To będzie dla mnie wyzwanie, aby w pracy jeść zdrowiej i nie jeść tylko samych jogurtów. Trzymajcie kciuki.
Źródło: Klik!

środa, 21 sierpnia 2013

Dzień 106 - Czy istnieje coś takiego jak zła motywacja?

Jak mi ten tydzień szybko leci. Już środa! Niesamowite. Wczoraj po pracy udało mi się załatwić skierowanie do ortopedy, teraz tylko się zapisać i czekać na wizytę. Z tego co czytałam, tam gdzie chce iść numerki były wydawane 2 stycznia i tego dnia się skończyły (Jak tu nie kochać służby zdrowia?!). Oczywiście informacji nie udało mi się potwierdzić, bo jak dzwonie na rejestracje to nikt nie odbiera. Chyba będę musiała się wybrać osobiście.

Dziś chciałabym się trochę porozwozić nad motywacją rodziny, bliskich i znajomych. Gdy podejmujemy decyzję, że chcemy się odchudzać lub zdrowo żyć, czy cokolwiek innego jesteśmy tego w 100% pewni (nie mówię tu o decyzjach podjętych z dnia na dzień, tylko o takich, które są przemyślane). Pewność jednak zaczyna gdzieś wyparowywać po skonfrontowaniu tego w życiu codziennym właśnie z naszymi bliskimi. Nie jeden raz pewnie słyszeliście "Po co ci dieta, przecież dobrze wyglądasz?", "Zdrowe jedzenie? Przecież wystarczy, że zaczniesz biegać.", "Daj spokój to ciasto na pewno ci nie zaszkodzi". Można tak wymieniać w nieskończoność. W tym wypadku przydaje się asertywność i uprzejme tłumaczenia. No, ale nikt nie jest z kamienia, gdy słyszy się takie rzeczy codziennie to w końcu, prawie każdy odpuści. Z biegiem czasu jednak nabieramy doświadczenia i udaje nam się już na samym początku określić, kto i kiedy może nas sprowadzić na złą drogę. Ja na przykład poprosiłam mamę o nie kupowanie niczego słodkiego, co prawda kupowała, ale przede mną chowała, co bardzo mi pomogło.
Jest to jednak takie pozytywne demotywowanie, a przynajmniej dla mnie istnieje coś znacznie gorszego. Każdemu zdarzają się upadki, gdzie zjemy kawałek ciasta, odpuścimy jakiś trening lub po prostu weźmiemy 1 dzień wolnego od naszych nowych nawyków. Wtedy zaczyna się najgorsze: "Już się nie odchudzasz?", "Znowu będziesz gruba", "Nie biegasz? U ciebie to wszystko na chwilę.", "Twierdziłaś, że zdrowy styl życia to Twoja pasja". Dla mnie osobiście nie ma nic gorszego. Po takich słowach pierwsze pojawią się wyrzuty sumienia, po nich nastąpi głód emocjonalny lub całkowita niechęć do wszystkich i wszystkiego, po czym pojawią się jeszcze większe wyrzuty sumienia i tak koło się zamyka, a my wracamy do starych przyzwyczajeń. Oczywiście, od jednego takiego zdania człowiek od razu się nie załamie, ale ziarnko wątpliwości/wyrzutów sumienia zostaje zasiane. Oczywiście ja staram się od razu uciszać taką osobę i tłumaczyć jej, że te słowa są niepotrzebne i żeby więcej nic takiego nie mówiła. Tłumaczę również co mnie najbardziej motywuje. Jednak czasem już brakuje mi sił na tłumaczenie.

Jedna z najgorszych motywacji jakie widziałam.
Źródło: Klik!

Jak sobie radzicie z takimi słowami? Demotywuje Was to, a może zachęca do działania? Czy jest coś co zniechęca Was bardziej? Piszcie, bo jestem bardzo ciekawa.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Dzień 104 - Niedzielne Kucharzenie

Nie wiem czemu, ale jakoś lubię sobie czasem coś ugotować lub upiec. Z racji tego, że w niedziele Mimi chciał trochę odpocząć i pomalować swoje figurki, ja miałam mnóstwo czasu dla siebie. Przygotowałam więc na obiad pizzę. Najadło się 5 osób, a jeszcze zostało dla niektórych na kolacje.
Mimi pomaga mi ugnieść ciasto :)

Pyszna Pizza
No, ale co robić po obiedzie? Pomyślicie, że jestem szalona, ale ja dalej siedziałam w kuchni. Tym razem robiąc swoją pierwszą zupę - barszcz ukraiński (W domu rodzinnym jakoś nie było okazji). Nie obyło się bez pomocy Mamy Mimiego.  Nie wiem jak Wy, ale ja od niedawna doceniłam zupy, które bardzo mi smakują. Do barszczu zrobiłam jeszcze parę pasztecików z jabłkiem. Wyszły jak zawsze bardzo smaczne.
Paszteciki z jabłek (wytrawne)
Tak też minął mi ostatni dzień długiego weekendu, który jakoś taki wcale długi nie był...
Niebawem zajrzę co tam u Was słychać :)!

sobota, 17 sierpnia 2013

Dzień 102 - Długi tydzień. Kajaki + Zdjęcia

Witajcie!
Jak wam mija długi tydzień? U mnie ostatnie dwa dni były pełne wrażeń. W czwartek byłam u Babci i u Mamy. Czas minął na rozmowach i jedzeniu. Nie lubię takich spotkań, gdzie wszędzie jest jedzenie, ale odwiedziny uważam za naprawdę fajne i szybko zleciał mi na nich czas.

Wczoraj zaś byłam na kajakach w miejscowości Krutyń. Zabrali nas tam rodzice Mimiego. To była druga tego typu przygoda w moim życiu. Za pierwszym razem nieźle się z Michałem pokłóciliśmy (Możecie wierzyć lub nie na kajakach ciężko się nie pokłócić, nawet stare małżeństwa w tym miejscu przechodzą kryzys). Tym razem było inaczej na początku było małe starcie, ale zaraz ustaliliśmy co mamy zrobić, żeby takich sytuacji unikać. No i 4 godzinna podróż kajakiem upłynęła nam już na śmiechach, współpracy i zmęczeniu (szczególnie pod koniec było ciężko). Lewa ręka boli mnie nieziemsko od wysiłku, ale przyznam szczerze. WARTO było! Zdjęcia dorzucę wieczorem.
Spływ kajakiem Krutyń - Ukta. Polecam :)
Dziś znowu siedzę u rodziców ponieważ Mimi poszedł na turniej Warhammera. Odpoczywam i rozkoszuje się czasem spędzonym z Kubusiem :). Z dietą jest u mnie gorzej, bo w przeciągu ostatnich dni miałam gości, byłam gościem i byłam w podróży. Od poniedziałku biorę się do roboty. Ponadto będę eksperymentować z ćwiczeniami i sprawdzać, bo zauważyłam, że np. na rowerze noga mnie nie boli. Podczas chodzenia również. Bez aktywności nie umiem się odchudzać.

Trzymajcie się ciepło!

Zdjęcia:
Początek podróży. Foto by Mimi

Wiosłuje żwawo ;). Foto by Anna-sie-odchudza

Już nieźle zmęczeni. Foto by Anna-sie-odchudza

Jednak humor nie opuszcza - szczególnie jak się łowi glony. Foto by Anna-sie-odchudza

Rezerwat dla chorych bocianów. Foto by  Mimi

Jak wyżej. Foto by Anna-sie-odchudza

środa, 14 sierpnia 2013

Dzień 99 - Brak czasu. Dużo pracy.

Witajcie,

Dziś piszę do Was na szybko ponieważ brak czasu daje mi się we znaki. Możewieczorem lub jutro znajdę czas na nowy większy wpis.

W telegraficznym skrócie u mnie:

  • Jestem lekko załamana tym werdyktem w sprawie bólu biodra;
  • Ciesze się, że sama sobie tego nie zrobiłam. Z konfliktem się urodziłam;
  • Nie wyobrażam sobie życia z czymś takim i nadal będę się upierać przy operacji;
  • W niedziele mnie z Mimim odwiedzili znajomi;
  • Od poniedziałku - do dziś mam Sajgon w pracy. Związany z długim weekendem, początkiem targów oraz walką o urlop w piątek!
  • Próbuje się odnaleźć w swej diecie, bez sportu i ruszania się;
  • Mam wsparcie Mimiego oraz Mojej rodziny. W następnym tygodniu ostro ruszę z umówieniem się na wizytę u Ortopedy w Szpitalu;
Trzymam za Was wszystkie kciuki!

sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień 95 - Konflikt udowo-panewkowy

Jak wam pisałam wczoraj udałam się na badanie USG. Lekarzowi od początku nie leżała diagnoza postawiona przez ortopedę, ponieważ mój ból był w innym miejscu. Po badaniu dostałam opis i jest to konflikt udowo-panewkowy. Pan doktor powiedział, że to bardzo wczesny stan, co akurat jest dla mnie dobrą wiadomością. Niestety są dwie ścieżki leczenia:

1. Dla osób mało aktywnych leczenie farmakologiczne stanów zapalnych i nie wykonywanie czynności, które wzmagają stan zapalny.
2. Dla wszystkich innych operacja.

Przyznam szczerze nie chce operacji, ale opcja numer jeden była by dla mnie męczarnią. Ja muszę mieć wybór, nienawidzę zakazów  i nakazów. Zresztą jak tu zrezygnować z czegoś co się pokochało? Plan jest następujący: zdobyć skierowanie do ortopedy i na rentgen, zapisać się do lekarza i czekać na wizytę. Może uda mi się gdzieś dostać w miarę szybko, chociaż w kwestii NFZ-u jakoś optymizm mnie opuszcza.

Coraz bardziej to wszystko dołujące. Uch... Biednemu to zawsze wiatr w oczy!

Źródło: KLIK!

piątek, 9 sierpnia 2013

Dzień 94 - Zmiany w diecie. Badania.

Rozmyślałam nad swoją dietą i ograniczeniem mojej aktywności fizycznej. Na początek wpadłam w czarną rozpacz, bo żadnej słodyczowej pokusy nie będzie można wytłumaczyć tym, że się to spali. To samo ma się z moją ukochaną Pizzą. Potem doszłam do wniosku, że skoro mniej się ruszam to nie potrzebuje do każdego posiłku dodawać chleb, ryż, kasze czy ziemniaki. Zaczęłam też wyliczać swoje zapotrzebowanie kaloryczne. Po odjęciu kalorii tak, żeby chudnąć te 0,5 kg tygodniowo wyszło mi ok. 1300 kcal. A więc od wczoraj jem te 1300 przeważnie moje posiłki składają się z warzyw/owoców oraz białek mięso/ryby/nabiał. Wyjątkiem są śniadania gdzie dokładam węglowodany. Nie powiem chodzę troszkę głodna, ale tragedii nie ma. Może jak się żołądek przyzwyczai będzie lepiej?

Dziś idę o 17.30 na USG. Denerwuje się, ale i nie mogę się doczekać. W końcu będę miała pewność co mi jest i dowiem się o rokowania na poprawę tego stanu.

Doczekałam się też internetu w naszym domku. Co prawda jest mobilny z pewnymi ograniczeniami. Nie mniej jednak mam łączność z Wami! Mogę czytać co u Was się dzieje i komentować. Ciesze się z tego powodu strasznie.

Jadłospis z wczoraj:

Śniadanie (5:30):
kaszka manna 246 kcal
kawa 30 kcal

II Śniadanie (9:30):
jogurt grecki 203 kcal
kawa 45 kcal

Obiad (12:30)
jajko 81 kcal
68 g łososia 102 kcal
ogórek 23 kcal
250 g borówki amerykańskiej 143 kcal

Podwieczorek (16:30)
banan 114 kcal
kawa 45 kcal

Kolacja(19:30):
kalafior 44 kcal
łyżeczka masełka 72 kcal
jajko sadzone 127 kcal
ziemniak 65 kcal

W sumie: 1340 kcal


Motywacja na dziś:
Źródło: KLIK!

środa, 7 sierpnia 2013

Dzień 92 - Choroba piłkarzy i przerwa w aktywności

Niestety jestem wręcz załamana wizytą u ortopedy. Lekarz podejrzewa u mnie entezopatie mięśnia prostego uda i przywodzicieli (bardzo częsta choroba piłkarzy) - ze sportu co najwyżej lekkie pływanie. Zakaz jazdy na rowerze, ćwiczeń i biegania. Przede mną jeszcze USG i RTG, a potem jeśli będzie dobrze to może za miesiąc wrócę do aktywnych blogerek. Czuje się jak w czarnej dziurze. Plany, wyzwania i inne rzeczy leżą w gruzach. Poważnie muszę się zastanowić nad swoją dietą, żeby chudnąć i nie chodzić głodną. Że o pieniążkach na te wszystkie badania i lekarzy już w ogóle nie wspomnę  Gdyby nie Mimi to pewno leżałabym pod kocem z paczką lodów i wyła. Kochany ten mój Mimi.

Jeśli macie jakieś ciekawe wskazówki dla odchudzających się nie ćwiczących to ja bardzo chętnie wysłucham.

 Tymczasem idę po rozpaczać nad swym losem, podumać nad swoim nowym planem działania i podzwonię po lekarzach, żeby umówić się na badania.
Źródło: KLIK!
Trzymajcie się całe i zdrowe!

Edytowane:
W Piątek po 17.00 mam USG
W Poniedziałek po 17.00 mam prześwietlenie.
Jak tu się nie denerwować i nie przejmować?

wtorek, 6 sierpnia 2013

Dzień 91 - 7 faktów o mnie

Zostałam nominowana do zabawy "7 faktów o mnie" przez Ann(a)ubis , mam nadzieje, że odkryjecie coś ciekawego o mnie, a ja w zamian dowiem się czegoś o WAS!

7 faktów o mnie:
1. Studiuję Informatykę, specjalność "Informatyka Społeczna" na PJWSTK. Pisanie magisterki idzie mi opornie, a zostało jedynie 0,5 roku nauki. Nie wiem co z tego będzie!
2. Po zakończeniu matury zaczęłam pracować i w zasadzie pracuję non stop z przerwą 3 miesięczną do teraz czyli już 6 lat (a imałam się różnych zawodów: Sprzedawca-Kasjer w sklepie odzieżowym, wystawiałam ubrania na allegro dla sklepu odzieżowego, pomoc biurowa w Kancelarii Komornika, Asystentka w firmie IT)
3. Mam dysleksje i dysgrafie, chodziłam na specjalne zajęcia, aby radzić sobie z tym problemem. Praca się opłacała, bo przy testach przed maturą nie stwierdzono u mnie żadnego z tych problemów. Chodź czasem zdarzy mi się nie widzieć, że zrobiłam błąd.
4. Uwielbiam czytać książki szczególnie romanse historyczne - taka ze mnie romantyczka.
5. Marzy mi się troje dzieci, ale jestem realistką i wiem, że na razie nie mogę mieć żadnego, bo jestem zatrudniona na umowę śmieciową.
6. Jestem bardzo lojalna i bronię ludzi, którzy według mnie są skrzywdzeni. Nie raz z tego powodu mi się oberwało, ale to mnie nie zmieniło.
7. Kiedyś bardzo lubiłam pisać opowiadania, mam jeszcze mnóstwo zeszytów z nimi. Teraz zdarza mi się w głowie układać ciekawe historie. Niestety nie mam czasu ich spisywać.


Do tej zabawy nominuje: MokahAlice R, Pestka Dyni, Style♥, lullaby, Fitty, Katka . Oczywiście jak ktoś nie chce, to nie zmuszam.


Wczoraj niestety uległam słodkiej pokusie, ale nie żałuje. Było smacznie, a apetyt na słodkości gdzieś wyparował. Wieczorem wybrałam  się na bieg i udało mi się przebiec 3 km. Moja kondycja niestety mocno spadła :(. Pocieszające jest jednak to, że po biegu z biodrem jest dobrze. Lekko je czułam, ale nie ma żadnego bólu, ani nie kuleje. Mimo wszystko przejdę się do lekarza, żeby mieć pewność, że nie robię sobie krzywdy. Jestem mocno rozdrażniona i wszystko mnie denerwuje. Biednemu Mimiemu obrywa się za głupoty. Mam nadzieje, że ten stan przejdzie i wróci mój optymizm!

Źródło: Klik!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dzień 90 - Co u mnie?

Liczyłam, że w weekend znajdę chwilę, aby coś na bloga napisać. Opowiedzieć co u mnie i takie tam. Jak się pewnie domyślacie, nie usiadłam ani chwili, bo i kiedy? Sprzątanie, zakupy, pranie, wycieczka na rowerach, wizyta u rodziców i pójście na zakupy z mamą, potem jeszcze siedzenie chwilę z gośćmi. Weekend był nad wyraz udany, tylko zła jestem, że nie miałam tej chwili dla Siebie.

Z racji tego, że zbliżają się moje kobiece dni, jestem straszliwie niestabilna emocjonalnie. Dodajmy do tego uczucie głodu (zawsze mi towarzyszy przed okresem) i nie ma żadnej diety. Jak się już najem to jestem strasznie ociężała, no i wzdęta, więc dochodzi do głosu leń. No, a miałam ochotę poćwiczyć w niedziele. Dziś wstałam z uczuciem pełności w żołądku i pomyślałam sobie "Koniec z tym!". Chodź bym miała sobie przywiązać ręce do kaloryfera nie będę się objadła wieczorem.

Plan z ćwiczeniami na uda i pośladki zachowany. Dziś przejdę się na małe bieganie, aby sprawdzić czy z biodrem jest lepiej. Ostatnio dbałam bardzo o to, aby go nie obciążyć. Jutro mam wizytę u ortopedy więc zobaczymy czy będę mogła wrócić do ukochanego biegania.

Motywacja na dziś:
Źródło: Link!

czwartek, 1 sierpnia 2013

Podsumowanie miesiąca Lipca oraz akcji "Schudnij z Nami"

Przy pierwszym wpisie pisałam, że biorę udział w akcji "Schudnij z Nami" Super Linii -> Link znajdziecie TU!
Konkurs polega na zgubieniu jak największej liczby kilogramów w przeciągu 3 miesięcy. Ja od początku postawiłam na ruch i zdrową dietę.Motywacją jest chęć pochwalenia się wynikami, nagrody, inne odchudzające się w tym konkursie osoby. Przez te 3 miesiące udało mi się osiągnąć cel jaki sobie założyłam czyli utrata 11 kg. Jestem szczęśliwa, że udało mi się tego dokonać.
Źródło: superlinia.pl
PORÓWNANIE:

Wiek: 25 lat
Waga: 89 kg
Wzrost: 169 cm
Biust: 105 cm
Talia: 88,5 cm
Biodra: 114 cm
Wiek: 25 lat
Waga: 78 kg
Wzrost: 169 cm
Biust:  96cm
Talia:  81cm
Biodra:  110 cm

Dodatkową motywacją było dla mnie prowadzenie bloga oraz Wy Blogerki i Blogerzy, którzy motywowaliście ciepłym słowem oraz lodowatym prysznicem. Bardzo chcę Wam podziękować oraz prosić o więcej tej siły w dalszej walce o upragnioną sylwetkę!

W tym miesiącu niestety, żadnych założeń nie udało mi się wypełnić (poza trzymaniem diety i spędzaniem czasu najaktywniej jak się da). Trochę szkoda, ale urlop/remont/przeprowadzka trochę mi to uniemożliwiły. Uznaje więc Lipiec za miesiąc urlopowy, gdzie po prostu odchudzam się i ćwiczę bez wyzwań.

Bardzo nie chcę, aby sierpień również taki był, chcę chudnąć dalej, chcę czuć się lepiej, chcę nauczyć się żyć zdrowo. W związku z czym zaczynam dwie akcje.

Sierpień miesiąc bez słodyczy oraz słonych przekąsek.
Zasady są proste przez cały miesiąc nie jemy słodyczy ani słonych przekąsek, poza jednym oszukanym dniem. Oczywiście możecie ustalić limity wedle własnego uznania ;).

Źródło: kalendarza
Źródło obrazków: Słodycze  Słone przekąski
Sierpień miesiącem walki o piękne uda i pośladki.
Ćwiczenia z zestawu Mokah -> Link Tutaj! 6 dni w tygodniu wykonujemy 20 minut ćwiczeń, w niedziele odpoczywamy.
Źródło: kalendarza
Źródło obrazków: Ćwicząca Pani
Możecie dołączać, możecie modyfikować obrazki.

A jak wasze plany na Sierpień? Jakieś wyzwania?