Ponieważ po pracy pojechałam z Mimim i przyszłym Teściem po meble do kuchni i narożnik. Sądziłam, że więcej kupimy, ale póki co mamy szafki na dół, narożnik i zlewozmywak. Za resztę musimy nabyć piekarnik oraz płytę indukcyjną. Powiem wam szczerze, że nie sądziłam, iż wszystko jest aż tak drogie! Wydaje się, że masz sporo kasy, a jak przychodzi co do czego, kupujesz kilka rzeczy i wychodzisz z myślą czego ci jeszcze brakuje.
Dietowo dziś jak zwykle dobrze. Do treningu mogę jedynie wliczyć bieganie po Ikei, Castoamie i Leroi Merlin - to mało. Jutro już bieganie, nie mogę się doczekać. Naprawdę pokochałam mierzenie się z samą sobą.
Jadłospis na dwa dni:
Dzień 40 Śniadanie (8:30): 2 kromki chleba 140 kcal 80 g białego sera 106 kcal 3 łyżeczki dżemu wiśniowego 69 kcal miseczka truskawek 50 kcal II Śniadanie (10:30) banan 114 kcal szklanka mleka 117 kcal kawa 2 kcal Obiad (13:00) 2 kromki chleba razowego 150 kcal łyżeczka serka figura 20 kcal łyżeczka serka łososiowego 40 kcal pół pomidora 13 kcal Kolacja (18:30): Naleśnik 170 kcal twaróg tłusty 53 kcal 6 truskawek 30 kcal pomidor 26 kcal trochę loda własnej produkcji (mus truskawkowy i 1,5 łyżeczki danio) 12 kcal Deser (21:00) Kawa mrożona 130 kcal Napój imbirowy light 25 kcal W sumie: 1267 kcal | Dzień 41 Śniadanie (5:30): 2 łyżki płatków owsianych 73 kcal łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal 3/4 szklanki mleka 88 kcal banan 114 kcal łyżeczka słonecznika 28 kcal II Śniadanie (10:30) jogurt Activia 228 kawa 60 kcal Lunch (13:00) jogurt grecki light 133 muesli 213 pomidor 26 kcal Obiad (19:00): kalafior z bułeczką 100 kcal fasola szparagowa 27 kcal 1.5 gotowanego ziemniaka 98 kcal 2 jajka sadzone 254 kcal W sumie: 1494 kcal |
Trening:
W niedziele szkoła, dziś zakupy - jednym słowem BRAK.
Motywacja na dziś:
![]() |
Źródło: Klik! |
Skarbie wybacz ale kocham Cie miloscia nieograniczoną i przez Twoje zmęczenie wkradło się pare błędów :) póki z o zamkniętym, naprawdę - razem.
OdpowiedzUsuńcudnie masz z tym nowym mieszkankiem - lekka zazdrosc sie we mnie zakorzeniła ;) trzymam kciuki za Twoją dietę, tylko pamiętaj, zeby juz Twoj Mimi nie namawiał Cie na pizze :)))))
buziaki!! pozdrawiam cieplutko :))
Dziękuje za poprawę ;). Wczoraj notatka powstawała pod presją Mimiego i po całym męczącym dniu. Zabrakło mojej uwagi ;).
UsuńZ jednej strony fajnie, z drugiej studnia bez dna. Bierzesz swoją wypłatę i wrzucasz pieniążki i nic nie widać :D. Troszkę demotywuje ;).
Mój narzeczony co i rusz zjadłby coś nie dietetycznego przez co ostatnio siedziałam w KFC ;) - nic nie jadłam.
Pociesz się, że ja już kilka miesięcy na swoim i dalej pakuję kasę. ;) W połowie drogi jest, jak liczyliśmy to tak przynajmniej z 15-20 tysięcy brakuje nam do końca. :P
Usuńoch, to dlatego sie tak męczymy :/ :(
OdpowiedzUsuńNie mogłabym tak każdego dnia liczyć ile kcal zjadłam. Wg mnie jest to niepotrzebne :)
OdpowiedzUsuńA co do cen... oj racja.
Liczenie kalorii uczy mnie jeść zdrowo. Wiem, że mogę zjeść 4 pomidory, ale 4 naleśników już nie ;).Czasem to już znam na pamięć niektóre kaloryczności ;).
UsuńSame pyszne rzeczy widzę że jesz. ;) Mniam. U mnie w jadłospisie nuda, nuda i jeszcze raz nuda, a brak ćwiczeń nadrobiłaś bieganiem po sklepach. ;)
OdpowiedzUsuńMój jadłospis ostatnio to taki standard ;). W wakacje liczę, że trochę czasu będę miała na jedzenie lepszych rzeczy ;).
UsuńŚwietnie Ci idzie:) Ja też czesto idę do sklepu z myśla czego to ja nie kupię a wychodzę prawie z niczym
OdpowiedzUsuńPowinniśmy więcej zarabiać, albo rzeczy powinny być tańsze ;). Wtedy nie było by tych problemów :).
UsuńMoja siostrzyczka właśnie wykańcza mieszkanie więc wiem dorze o czym mówisz! I ile byś nie miała kasy zawsze będzie mało;-/ Eh...
OdpowiedzUsuńWidzę, że wzięło Cię z tym bieganie na dobre, i dobrze:-)
Niestety wiem :/. Gorzej, że mnie przyszły teść zdołował - ale on taki jest więc muszę ignorować. Pomaga nam z kuchnią więc, nic nie mówię, ale mam nadzieje że na kuchni się skończy!
Usuńmuszę "teściowi" dać cynk do twojego bloga:>
Usuńmieszkanie to skarbonka bez dnia... zabieram się do remontu pokoju i już się boję ile popłynę.... powodzenia !!
OdpowiedzUsuńGołąbki wiją swoje gniazdko :)
OdpowiedzUsuńA co do Mimiego, oducz go jedzenia fast foodów (dla zdrowia chociażby, my z mężem ciągle się uczymy) - skoro oboje macie silne charaktery to rzuć mu wyzwanie ;) (które i tak wygrasz Ty - jesteś niesamowicie zawzięta w postanowieniach. Bardzo Ci tego zazdroszczę!!!!)
u mnie też tak samo jak u ciebie. nie chce mi sie nic robic tak jak tobie po tak upojnym weekendzie :) no ale trzeba wracać do rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńna pewno fajnie się urządzicie:) powodzenia:)
OdpowiedzUsuńNiestety urządanie domu to droga sprawa, a na początku może się tak nie wydawać. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńAkurat też jestem na etapie urządzania się ze swoim przyszłym Mężem i wiem również jakie są to koszty :/ ale za to już wszystko swoje, i ładnie urządzone pomieszczenia wprawiają w zachwyt i dumę :) i przez te remonty wszystkie teraz nieco opuściłam się w bieganiu, a wysiłek który wykonuję jest związany w największej mierze ze sprzątaniem po malowaniu, układaniu podłóg itp
OdpowiedzUsuń