Suwaczek

Twój Strażnik wagi

środa, 10 lipca 2013

Dzień 64 - Chyba już widać koniec...

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że małymi kroczkami zbliżam się do końca remontu. Zostały już małe detale (zamocować żyrandol, zamontować wtyczkę do piekarnika, znieść biurko i na koniec posprzątać). Dziś spędzimy pierwszą noc na swoim. Zapowiada się ciekawie ;). Co prawda brakuje nam wielu rzeczy, ale na początku musimy sobie jakoś radzić. Z czasem się dorobimy.

Dziś posprzątałam nieco i ruszyłam do Warszawy - muszę odebrać receptę. Korzystając z okazji, że byłam za wcześnie udałam się do Parku Skarszewskiego. Jak tam jest PIĘKNIE :). Normalnie można leżeć cały dzień i radować się tym widokiem. Szkoda, że pogoda ma się popsuć, bo wyprałabym się na kocyk.
Zdjęcie wykonane przeze mnie. LINK!
Rabatek czar ;). Zdjęcie wykonane przeze mnie. Link!
Z dietą nieco gorzej. Ponieważ mam kobiece dni i w zasadzie cały czas głodna chodzę. Oczywiście głodna słodkiego, tłustego i złego jedzenia. Wczoraj troszkę sobie pofolgowałam, bo były lody. No, ale od jutra już pełna mobilizacja i powrót do normalności. Co prawda babcia robi imieniny, ale spróbuje nie jeść tortu. Poskubie owoce ;).

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (8:00):
150 g twarogu chudego 120 kcal
2 łyżeczki dżemu 60 kcal
bułka żytnia 200 kcal
kawa z mlekiem 25 kcal

Obiad (13:00):
muszelki nadziewane szpinakiem 450 kcal
8 orzeszków ziemnych 45 kcal

Podwieczorek (17:00):
2 gałki lodów 245 kcal
maliny 40 kcal

Kolacja (19:00)
150 g twarogu półtłustego 200 kcal
2 łyżeczki dżemu 60 kcal
kajzerka 178 kcal
orzechy ziemne 181 kcal
kawa z mlekiem 25 kcal

W sumie: 1793 kcal

Trening:
Wczoraj: Przebiegłam 5,19 km, spaliłam 520 kcal. Dodatkowo przejechałam na rowerze 7,42 km, spaliłam 310 kcal.
Dziś: Odpoczynek, relaks i dłuuugi spacer.

Motywacja na dziś:
Źródło: Kliknij!
Niebawem zajrzę do was ;)!

15 komentarzy:

  1. mnóstwo kalorii które zjadłaś to i tak spaliłaś podczas biegu i na rowerze :) więc nie jest mimo wszystko źle ... źle to dzisiaj było u mnie :/ ale o tym jutro w poście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że tyle ćwiczysz i większość kalorii spalasz ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli większość z nas ma kryzys ... Zazdroszczę tego treningu - ja niestety nic :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już będziesz na swoim, wszystko się uspokoi na pewno lepiej pójdzie Ci dbanie o dietę ;)

    Zapamietaj swój sen pierwszej nocy w nowym miejscu! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja strasznie przy miesiączce podjadam,ciągle bym coś jadła :(

    OdpowiedzUsuń
  6. to fajnie, ze jesteś już na swoim, a tą dietą sie nie przejmuj, ćwiczysz tak dużo, ze musisz się dobrze odżywiać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. tak! zdecydownie pięknie tam jest:D uwielbiam to miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja o wiele bardziej wolę Park Szczęśliwiski, jest sporo dalej, ale uwielbiam go. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W te dni tak, ciągle jeść, ale coo?. Ma się ochotę na wszystko i jeszcze więcej :p

    OdpowiedzUsuń
  10. pierwsza noc na swoim:) to cudownie:) a na śniadanie jajecznica :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no i u mnie moje zdrowe życie sięga bruku ;<
    jestem na wyjeździe i muszę jeść co mi podadzą ( na całe szczęście nie są to żadne słodycze ale i tak ogromne ilości węglowodanów) a potem to już w ogóle masara - teraz to chociaż się poruszam trochę, bo się dziećmi zajmuje. A później jade na 17 dni na szkolenie i całe rawie dnie bede siedzieć na tyłku i jeść 3 posiłki dziennie w 6 godzinnych odstępach ;<

    lody to jeszcze nie taki grzech ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuje!!! No, ale może zrób sobie wakacje ;) i tyle!

      Usuń
  12. brakuje mi tutaj drugiego sniadania i podwieczorku! Apropo, strasznie malutko jesz!! Zaniepokoiłas mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje ci się, nie jem wcale tak mało.

      Usuń
    2. no mam nadzieje :* zdrowie jest jednak wazniejsze niz wymarzona figura :)

      Usuń