To już koniec remontu i koniec przeprowadzki na chwilę obecną. Dwie noce na swoim za nami. Co prawda pierwsza była ciężka, bo miałam atak alergii. Winowajcą były inne krople na katar, które mi nie pomogły. No, ale dzisiejszej nocy odespałam wszystko. Najważniejsze jest jednak to, że mogę już przygotowywać z powrotem swoje ukochane owsianki. Nawet Mimi się do nich przekonuje ;).
W ostatnim czasie mam ograniczony dostęp do internetu, w związku z czym ciężko mi na bieżąco kontrolować liczbę spożytych kalorii. No, ale powoli nadrabiam zaległości i przyzwyczajam się do nowego życia. Po urlopie na pewno będzie łatwiej. Z bieganiem mi nie idzie, po tym całym wysiłku jakim jest noszenie rzeczy, sprzątanie i inne - potrzebowałam odpocząć. Codziennie staram się jeździć na rowerze oraz chodzić spacery. Dziś byłam w Puszczy Kampinowskiej. Bez problemów przejechałam trasę z którą miałam okropne trudności jeszcze niedawno (Pisałam o tym na blogu). Napełnia mnie to dumą, że walczę ze swoimi słabościami i lękami. Jutro chcę zrobić wybieganie, może 10 km? Takie mam marzenie, ale proste do wykonania nie jest. Będę słuchać swego ciała, żeby nie zrobić sobie krzywdy.
Jadłospis:
Dzień 64 Śniadanie (7:30): serek homo 195 kcal bułka żytnia 200 kcal II Śniadanie (11:00) 2/3 jajka 52 kcal kawałek pomidora 12 kcal 2 ogórki kiszone 12 kcal Obiad (14:00): pizza 800 kcal kawa 40 kcal Kolacja (19:00) lód typu frugo 83 kcal pasztecik 48 kcal W sumie: 1442 kcal | Dzień 65 Śniadanie (8:00): 2 łyżki płatków owsianych 73 kcal pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal banan 114 kcal kawa 30 kcal II Śniadanie (11:00) maliny 40 kcal serek homo 0% 110 kcal bułka żytnia 200 kcal Obiad (14:00): 2 naleśniki 340 kcal warzywa gotowane 62 kcal 11 g rolady ustrzyckiej 35 kcal kawa 30 kcal Podwieczorek (19:00) czereśnie 100 kcal sernik na zimno 2 kawałki 414 kcal W sumie: 1654 kcal |
Trening:
Środa: jak pisałam wcześniej spacer i odpoczynek.
Czwartek: sprzątanie i odpoczynek.
Zaraz zerknę jak wam leci :)!
Środa: jak pisałam wcześniej spacer i odpoczynek.
Czwartek: sprzątanie i odpoczynek.
Motywacja na dziś:
![]() |
Źródło: Klik! |
![]() |
Czuć urlop w moim kalendarzu ;). |
Zastanawiam się jak ty to robisz że masz takie smaczne menu, którego ja sobie często odmawiam np naleśniki czy pizza, a mimo to wychodzi ci tak mało kalorii :/
OdpowiedzUsuńI nie dziwię się że po przeprowadzce nie miałaś siły na większą aktywność bo domyślam się jakie to wyczerpujące na organizmu.
Masz naprawde świetny jadłospis :D
OdpowiedzUsuńtwoje bilanse są zdrowe i rozsądne, to dobrze :) a poza tym to dzięki za te codzienne motywacje:)
OdpowiedzUsuńkurcze blaszka, ten kalendarz masz dobrze wymyślony ;> co do owsianek to ja uwielbiam. Ostatnio na blogach pojawiła się dieta oczyszczająca owsiankowa... zastnawiam się czy nie spróbować - bo diety na samych owocach i warzywach nie są dla mnie :)
OdpowiedzUsuńteż się trochę odzwyczaiłam od liczenia kalorii... ze względu na wakacje. W sierpniu do tego wracam, póki co jestem ograniczona :)
stawiaj na instynkt jak cialo moze biegaj 10 km ja \k nie dasz rady nic na sile ja ostatnio przebieglam 14 km :) nie ukrywam ze bylas mocna motywacją ;) ochrzciliscie wszystkie pomieszczenia? ;)
OdpowiedzUsuńpo kolei wszystko się unormuje i wrócisz do regularnych treningów :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że w tym tygodniu poszalałaś ze słodyczami xD
OdpowiedzUsuńteenagers-troubles.blogspot.com
Przeprowadzki są najgorsze, ale lubię zmieniać coś w życiu :) Marzę o serniku na zimno! Ale koniec wakacji :P Nie ma słodkości, zastąpię je owocami :)
OdpowiedzUsuńu mnie jeszcze długo przed urlopem:(
OdpowiedzUsuńOgromnie współczuję tej alergii, ale za to gratuluję urlopu. Odpocznij!
OdpowiedzUsuńAlergia... Odkryłam (już jakiś czas temu) cudowny środek na kichanie i łzawiące oczy - biegam! Już po kilkunastu minutach biegu katar znika - nie kicham, nie leje mi się woda z nosa. istny cud :)
OdpowiedzUsuńoj przesadzasz z tymi slodyczami klapsiki Ci sie należą ;)
OdpowiedzUsuńsuper motywacja :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mi sie podoba ten wpis :) oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńCoraz mnie tej zieleni :) Powodzenia w wytrwaniu
OdpowiedzUsuńOj tam, nie przesadzajmy z ciągłym liczeniem kalorii nawet na diecie, to chore^^;)
OdpowiedzUsuńMoże i chore, ale pozwala schudnąć :). Bo bez liczenia kalorii po prostu nie znałabym umiaru.
Usuń