Suwaczek

Twój Strażnik wagi
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieganie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bieganie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 lutego 2014

Dzień 12: Zero Pączków...

Dziękuje Wam za wspaniałe komentarze i uwagi co do mojej diety. Jeśli jeszcze jakoś możecie mi pomóc lub wskazać drogę do osiągnięcia celu to zapraszam do komentowania :). 

Za mną tłusty czwartek, żyje kolejny dzień bez słodyczy. Nawet mój Mimi wsparł mnie i nie kupował oraz nie jadł pączków. Kochany jest!
Zamiast jeść pączki postanowiłam je spalać i wybrałam się na bieganie. Jestem zadowolona, bo coraz mniej myślę o tym, że mi ciężko, że nogi palą, a coraz więcej po prostu biegnę.

Źródło: Klik!
Niestety środa nie była taka szczęśliwa... Z Mimim już od dawna planowaliśmy wypad do jednej z popularniejszych w Warszawie restauracji. Lubię takie wyjścia, a że było to w sumie jeszcze z okazji Walentynek cieszyłam się nawet bardziej. Z racji tego, że jestem fanką ryb i próbuje wybierać nowe nieznane mi potrawy (Odkryłam tak parę fajnych smaków). Zamówiłam Dorsza w sosie limonkowym. Było to najgorsze danie jakie w życiu jadłam. Ryba miała niezbyt ładny zapach. Brrr... Zjadłam nieco, ale większość zostawiłam. Najgorsze, że po takiej przygodzie ani ja, ani Mimi nie byliśmy zadowoleni. Może nie wspominałam, ale z Mimim mamy "szczęście" do restauracji.

Dzisiaj za to wybieram się na zakupy (po części FIT zakupy :D).

Jadłospis na dzień 10 i 11:

Dzień 10 [26-02-2014]
Śniadanie (5:10):
* mleczny start 238 kcal

II śniadanie (8:30):
* marchew 36 kcal
* jogurt mango 137 kcal
* kawa z mlekiem 60 kcal

Obiad (11:30):
* warzywa w słupkach
  w sosie pomidorowym 150 kcal
* ryż pół woreczka 174 kcal
* jabłko 36 kcal

Kolacja w restauracji(16:30):
* dorsz 250 kcal
* ryż pół woreczka 174 kcal
* sałaty 60 kcal
* piwo z sokiem 270 kcal

W domu (19:00)
* latte 60 kcal
* płatki orkiszowe z miodem 115 kcal

W sumie: 1760 kcal

Dzień 11 [27-02-2014]
Śniadanie (5:10):
* chrupak 20 kcal
* płatki orkiszowe z miodem 60 kcal

II śniadanie (08:30):
* serek homogenizowany 200 kcal
* jabłko 36 kcal
* kawa 60 kcal

Obiad (11:30):
* kanapka z pastą z fety
  i suszonymi pomidorami 342 kcal
* jabłko 36 kcal

Przekąska (15:00):
* mleczy start 238 kcal

Przed biegiem (17:00)
* pół banana 57 kcal

Kolacja(18:30):
* 2 x ogórek kiszony 12 kcal
* 2 kromki chleba 100 kcal
* pasta wegetariańska 80 kcal

W sumie: 1241 kcal 
(za wczorajsze przejedzenie)


Uśmiechnij się!!!

Źródło: KLIK!

wtorek, 18 lutego 2014

Dzień 2: Zmiany, zmiany, zmiany...

Witajcie,

Wczoraj i dzisiaj udało mi się odżywiać dietetycznie. Dodatkowo 2 dni ruszałam się ponad normę, aż nogi bolą! Wczoraj biegałam, a dziś poszłam na spacer z Moim Mimim :*. Zrobiliśmy ładne 4,5 km. We dwójkę raźniej :).
Z wczorajszego biegu również jestem zadowolona. Poszło mi lepiej niż za pierwszym razem.Bez zatrzymania przebiegłam cały 1 km. Potem na przemiennie marszem i biegiem pokonałam w sumie trasę 2,6 km. Jest bardzo dobrze.
Dodatkowo staram się korzystać ze schodów zamiast tych ruchomych oraz wind. Cały czas myślę co jeszcze mogę zmienić i nad czym pracować, żeby zamienić moje siedzące życie na życie aktywne.

Jadłospis Dzień 1 [17-02-2014]:
Śniadanie (5:30):
* naleśnik z serem 250 kcal

II śniadanie (8:30):
* winogrona 150 kcal

Lunch(12:00):
* bułka razowa 161 kcal
* pasztet sojowy 76 kcal
* 2 małe ogórki kiszone 10 kcal
* kawa z mlekiem 38 kcal

Przekąska (15:00):
* jabłko 80 kcal

Obiad(16:30):
* Sabji (ziemniak, burak, kausta, ryż) 350 kcal
* surówka z białej kapusty 100 kcal

Po biegu(19:00):
* 100 g twarogu 0% 80 kcal
* pół banana 57 kcal
* łyżeczka oliwy 41 kcal

W sumie: 1393 kcal

Dzień 2 [18-02-2014]
Śniadanie (5:30):
* 100 g twarogu 0% 120 kcal
* 2 łyżeczki miodu 78 kcal
* kromka chleba włoskiego 44 kcal
* kawa z mlekiem 38 kcal

II śniadanie (8:30):
* winogrona 100 kcal
* 2 marchewki 24 kcal

Lunch(12:00):
* bułka razowa 161 kcal
* pasztet sojowy 76 kcal
* 2 małe ogórki kiszone 10 kcal

Przekąska (16:50):
* baton musli 70 kcal

Kolacja(18:00):
* kluski leniwe z bułeczką na maśle 550 kcal
* kawa z mlekiem 50 kcal

W sumie: 1321 kcal


Motywacja na dziś
Źródło: Klik!

sobota, 15 lutego 2014

Werdykt ortopedy

Ufff... Przygotowania, szczególnie te psychiczne do diety, trwają. Pogoda także rozpieszcza.
Za oknem jest naprawdę ładnie i z godziny na godzinę coraz jaśniej.
Planuję od poniedziałku zacząć odchudzanie. Zaczęłabym od jutra, ale moja siostra ma urodziny i planuje zrobić jej niespodziankę. Nie ma co się oszukiwać, będzie dużo smacznych rzeczy (ach te wykręty i wymówki :D) .

Wracając do tematu wpisu. Jakiś czas temu byłam na wizycie u Ortopedy.
Nawet nie wiecie co ja przeszłam, aby się do niego dostać, ale najważniejsze, że udało się wszystko załatwić w trakcie jednej wizyty!
Werdykt taki jak po USG stawu biodrowego: Konflikt panewkowo- udowy typu CAM, ale jest też dobra wiadomość MOGĘ BIEGAĆ! Mam pełne błogosławieństwo lekarza.
Jedyne czego nie mogę wykonywać to mocnych wymachów nogą, a więc z rozgrzewką i rozciąganiem muszę mocno uważać i obserwować newralgiczne miejsce. Niestety nie obejdzie się bez ingerenci chirurga i za jakieś plus minus 3 lata zoperują mi tą nogę, a wtedy to chyba zapiszę się na kurs kankana!

Ostatnio sporo też chorowałam. Przez długi czas dokuczały mi zatoki, ale już są prawie uleczone. Wczoraj zapadła decyzja, aby dzisiejszego dnia wyjść i pierwszy raz pobiegać. Udało się! Rewelacji nie ma, ale trochę truchtem, trochę marszem udało się pokonać 2,4 km.
Noga zdrowa, nic nie boli. Będzie ciężko wrócić do tego co było, ale ja się nie poddam. Pozostaje trzymać kciuki za pogodę, gdyż podczas dużych mrozów nie widzę swojego biegania.
Nie mam odpowiedniego stroju, a i ze swoją odpornością obawiam się, że może się to skończyć przeziębieniem.


Spodziewajcie się kolejnych wpisów. One już na pewno będą pojawiać się regularnie. Zmienia się też nieco wygląd mojego bloga i jeszcze nieco będzie się zmieniać. Trzymajcie za mnie kciuki i życzcie przyjemnego odchudzania ;).
Źródło: Klik!

czwartek, 5 września 2013

Dzień 121 Akcja "Co nam daje sport"

W ostatnim czasie zostałam zaproszona przez Mokah do akcji "Co nam daje sport?". Wpis o akcji znajdziecie tu. Moim zadaniem jest opisanie moich subiektywnych odczuć w 7 podpunktach.

Z racji tego, że ostatnio jestem zupełnie nie sportowa, nie liczyć małych przejażdżek na rowerze, mój wpis będzie bazował na odczuciach z maja i czerwca. Co mi dawał sport? Oto 7 podpunktów:

1. Inne kształty ciała (Bardziej wcięta talia).
Już po 2-3 tygodniach, kiedy zaczęłam biegać pięknie wcięła mi się talia, zmieniły się moje kształty. Mało tego skóra zrobiła się bardziej napięta i jędrna. Same plusy!

2. Większą pewność siebie
Skoro udało mi się przebiec 7 km, to świat stoi przede mną otworem! Mało tego bieg to walka często też z samym sobą. W głowie głosik powtarza "zatrzymaj się", "po co ci to", ale ty brniesz do przodu chociażby jeszcze ten ostatni kilometr.

3. Radość
Nie wiem czemu, ale po biegu byłam szczęśliwsza, a szczęście to utrzymywało się naprawdę długo. Wspaniałe uczucie. Czasem biegłam już z bananem na ustach. Ach te endorfinki!

4. Podbiegnięcie do autobusu nie stanowi problemu
W biegasz do autobusu, drzwi się zamykają a ty sapiesz jak lokomotywa. Wszyscy się gapią na ciebie, jak na ufo. Właśnie przez takie sytuacje zdecydowałam się na bieganie. Uwierzcie mi to działa :). Schody też nie stanowią dla mnie wyzwania.

5. Energie
Nie wiem skąd się brała, ale im bardziej dawałam sobie w kość tym więcej jej miałam. Źle to się zaczynałam czuć jak się nie ruszałam.

6. Czasem mogłam sobie pozwolić na małe grzeszki.
Rano bieganie, po południu rower, a na wieczór pyszna pizza. Zjedzenie jej nie przeraża, bo przecież spaliłaś jakieś 1000 lub więcej kalorii.

7. Nowe zainteresowania
Przed tym jak zaczęłam biegać oraz już jak biegałam, bardzo wiele czytałam na ten temat, żeby się przygotować psychicznie. Dodatkowo pozwoliło mi to ustrzec się częstych błędów początkujących biegaczy.

Motywuje mnie ten wpis i dołuje. Tyle mi dało bieganie, a na razie mam wybór biegać i robić sobie krzywdę lub też lajtowo jeździć na rowerze i spacerować, ale nie nadwyrężać nogi. Bez biegania ciężko jest mi nawet się odchudzać, bo nie mam tego dodatkowego bodźca, który mnie pobudzał do działania.

Źródło: Kliknij!

sobota, 10 sierpnia 2013

Dzień 95 - Konflikt udowo-panewkowy

Jak wam pisałam wczoraj udałam się na badanie USG. Lekarzowi od początku nie leżała diagnoza postawiona przez ortopedę, ponieważ mój ból był w innym miejscu. Po badaniu dostałam opis i jest to konflikt udowo-panewkowy. Pan doktor powiedział, że to bardzo wczesny stan, co akurat jest dla mnie dobrą wiadomością. Niestety są dwie ścieżki leczenia:

1. Dla osób mało aktywnych leczenie farmakologiczne stanów zapalnych i nie wykonywanie czynności, które wzmagają stan zapalny.
2. Dla wszystkich innych operacja.

Przyznam szczerze nie chce operacji, ale opcja numer jeden była by dla mnie męczarnią. Ja muszę mieć wybór, nienawidzę zakazów  i nakazów. Zresztą jak tu zrezygnować z czegoś co się pokochało? Plan jest następujący: zdobyć skierowanie do ortopedy i na rentgen, zapisać się do lekarza i czekać na wizytę. Może uda mi się gdzieś dostać w miarę szybko, chociaż w kwestii NFZ-u jakoś optymizm mnie opuszcza.

Coraz bardziej to wszystko dołujące. Uch... Biednemu to zawsze wiatr w oczy!

Źródło: KLIK!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Dzień 91 - 7 faktów o mnie

Zostałam nominowana do zabawy "7 faktów o mnie" przez Ann(a)ubis , mam nadzieje, że odkryjecie coś ciekawego o mnie, a ja w zamian dowiem się czegoś o WAS!

7 faktów o mnie:
1. Studiuję Informatykę, specjalność "Informatyka Społeczna" na PJWSTK. Pisanie magisterki idzie mi opornie, a zostało jedynie 0,5 roku nauki. Nie wiem co z tego będzie!
2. Po zakończeniu matury zaczęłam pracować i w zasadzie pracuję non stop z przerwą 3 miesięczną do teraz czyli już 6 lat (a imałam się różnych zawodów: Sprzedawca-Kasjer w sklepie odzieżowym, wystawiałam ubrania na allegro dla sklepu odzieżowego, pomoc biurowa w Kancelarii Komornika, Asystentka w firmie IT)
3. Mam dysleksje i dysgrafie, chodziłam na specjalne zajęcia, aby radzić sobie z tym problemem. Praca się opłacała, bo przy testach przed maturą nie stwierdzono u mnie żadnego z tych problemów. Chodź czasem zdarzy mi się nie widzieć, że zrobiłam błąd.
4. Uwielbiam czytać książki szczególnie romanse historyczne - taka ze mnie romantyczka.
5. Marzy mi się troje dzieci, ale jestem realistką i wiem, że na razie nie mogę mieć żadnego, bo jestem zatrudniona na umowę śmieciową.
6. Jestem bardzo lojalna i bronię ludzi, którzy według mnie są skrzywdzeni. Nie raz z tego powodu mi się oberwało, ale to mnie nie zmieniło.
7. Kiedyś bardzo lubiłam pisać opowiadania, mam jeszcze mnóstwo zeszytów z nimi. Teraz zdarza mi się w głowie układać ciekawe historie. Niestety nie mam czasu ich spisywać.


Do tej zabawy nominuje: MokahAlice R, Pestka Dyni, Style♥, lullaby, Fitty, Katka . Oczywiście jak ktoś nie chce, to nie zmuszam.


Wczoraj niestety uległam słodkiej pokusie, ale nie żałuje. Było smacznie, a apetyt na słodkości gdzieś wyparował. Wieczorem wybrałam  się na bieg i udało mi się przebiec 3 km. Moja kondycja niestety mocno spadła :(. Pocieszające jest jednak to, że po biegu z biodrem jest dobrze. Lekko je czułam, ale nie ma żadnego bólu, ani nie kuleje. Mimo wszystko przejdę się do lekarza, żeby mieć pewność, że nie robię sobie krzywdy. Jestem mocno rozdrażniona i wszystko mnie denerwuje. Biednemu Mimiemu obrywa się za głupoty. Mam nadzieje, że ten stan przejdzie i wróci mój optymizm!

Źródło: Klik!

czwartek, 18 lipca 2013

Dzień 72 - Rower i biodro

We wczorajszym wpisie dosyć mocno rozwodziłam się na temat mojego roweru. Okazuje się, że dętki są całe i zdrowe! Potrzebna im była męska ręka przy wpompowaniu powietrza. Ja chyba mam za mało siły albo jestem pierdołą. Każda z wersji jest możliwa, ale najważniejsze, że rower działa bez zarzutu. Wczoraj przetestowałam go w miejskim terenie, a niebawem przejadę się na jakieś trudniejsze tereny. Jedyne co bym chciała to amortyzacja kierownicy, ale do tego trzeba nowego roweru. Więc muszę sobie radzić bez.

Może zastanawiacie się czemu z biegania przesiadłam się na rower? Otóż niestety kontuzja biodra nie przestała mi dokuczać. Po każdym biegu bolało mnie w pachwinie i kulałam. Niestety obawiam się, że chyba moja tusza może tu być winna, bo podobne objawy mam przy dźwiganiu. Na 8 sierpnia umówiona już wizyta u ortopedy. Do tego czasu jeżdżę na rowerze, który mocno odciąża moje nogi i pozwala na pozostaniu w formie :). Dodatkowo planuje zacząć ćwiczyć, chociaż czasu ciągle brak. ZOBACZYMY, ZOBACZYMY ;).

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (5:30):
kajzerka 178 kcal
ser żółty 70 kcal
2 plasterki salami 40 kcal
ketchup 14 kcal

II Śniadanie (9:30):
jogurt truskawka- poziomka 172 kcal

Lunch (12:30):
2 kromki razowego 150 kcal
domowy kebab z kurczaka 168 kcal
musztarda 27 kcal
pomidor 26 kcal
2 ogórki kiszone 12 kcal
kawa 30 kcal

Kolacja (17:50)
5 pierogów z jagodami 410 kcal
łyżka jogurtu 15 kcal
szczypta cukru 7 kcal
paluszki włoskie 34 kcal

Po rowerach (19:30)
arbuz 70 kcal
paluszki włoskie 68 kcal

W sumie: 1491 kcal

Trening z wczoraj:
Przejechałam na rowerze 8,12 km i spaliłam 319 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Pamiętajcie, że pomimo przeciwności losu nie należy się poddawać!

piątek, 5 lipca 2013

Dzień 59 - Przeprowadzka w toku...

Dziś pierwsza część moich rzeczy przyjechała do naszego gniazdka. Wprowadzamy się najprawdopodobniej w niedziele. Ponieważ jeszcze jutro będzie malowany przedpokój. Ja oczywiście mam dużo sprzątania. Dziś zaczęłam, jutro mam nadzieje uda mi się skończyć. Nie ćwiczyłam, ale po pakowaniu czuje każdy mięsień swojego ciała. Ciekawa jestem ile mogłam spalić kalorii.

Dieta idzie całkiem nieźle, chociaż do 12 zjadłam niewiele. Co się równa dużą kolacją. Na szczęście słodycze mnie dalej nie kuszą. No, ale po wszystkim planuje wyjście na lody. Już za mną chodzą tyle czasu, a ciągle nie mam kiedy pójść. Mogłabym pójść do sklepu, ale ja lubię celebrować przyjemne dla mnie momenty.

Jadłospis:
Dzień 58 
Przed biegiem (6:30):
mały banan 100 kcal
Oshee zero 6 kcal

Śniadanie (10:00)
pół szklanki mleka 54 kcal
muesli 224 kcal
shake dieta light 110 kcal (darmowa próbka)

Obiad (13:30):
125 g sera chudego 135 kcal
Awokado 58 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 60 kcal
kawa 30 kcal

Przekąska (16:00)
bagieta 180 kcal
60 g twarogu chudego 65 kcal
2 łyżeczki dżemu truskawkowego 60 kcal
arbuz 40 kcal

Kolacja (19:00)
Jajko sadzone 127 kcal
fasolka szparagowa z bułeczką 80 kcal
młode ziemniaki 163 kcal
kawa 30 kcal
szklanka mleka 108 kcal
budyń czekoladowy 76 kcal

W sumie: 1706 kcal
Dzień 59
Śniadanie (6:30)
ćwierć bagietki 90 kcal
22 g rolady ustrzyckiej 69 kcal
kawa 30 kcal

II Śniadanie (12:00)
serek bakuś 135 kcal

Obiad (14:30):
naleśnik z twarogiem 250 kcal
banan 114 kcal

Kolacja (18:30)
kajzerka 178 kcal
ser żółty 70 kcal
ketchup 14 kcal
naleśnik z twarogiem 250 kcal
2 szklanki kompotu 400 kcal

W sumie: 1600 kcal
Trening:
Wczoraj: Przebiegłam 7,58 km i spaliłam 831 kcal. Ćwiczyłam również na uda i pośladki. Spaliłam 133 kcal. W sumie 964 kcal. Nie licząc przeprowadzki.
Dziś: Przeprowadzka i sprzątanie.

Motywacja na dziś:
Źródło: Kliknij!

Dziękuje za wasze komentarze, są dla mnie ogromną motywacją!
Zaraz zajrzę do was!

czwartek, 4 lipca 2013

Dzień 58 - Bieganie i Pakowanie

Wczoraj miałam napisać, ale jak zaczęłam się pakować, to końca nie było widać. Dzisiaj ciąg dalszy ciężkiej pracy jaką jest przeprowadzka.
Kolaż przygotowany przeze mnie :)
1. Wczoraj byłam z mamą i siostrą w ślicznej włoskiej restauracji.
2. Łup z wczorajszych wyprzedaży: Granatowy T-shirt z kokardkami. Bardzo fajny do spódnic ;).
3. Zdjęcie z dzisiejszego biegu. Kolorowo mi!
4. Łup z wczorajszych wyprzedaży: zwykła bluzeczka na ramiączka za całe 10 zł.
5. Uwielbiam biegać po tym ślimaku prowadzącym na kładkę. Bardzo fajna zabawa.
6. Łup z wczorajszych wyprzedaży: T-shirt z kotem. Był jeszcze kot lord, ale nie chciałam szastać.

Nie dodałam zdjęcia sukienki, ponieważ udało mi się ją już zabrudzić. Więc musiałam ją uprać. Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że często bluzki w rozmiarze XL były na mnie za duże i wybierałam L. Mimo wszystko nad udami muszę popracować, bo  jeszcze nie są takie jak przyjęta często rozmiarówka.

Z mojej diety jestem niezadowolona. 2 dni pizza? Naprawdę? Odwyk od pizzy na pewno by się przydał. Poza tym we wtorek była szklanka pepsi. Wybitnie mi nie smakowała (odzwyczaiłam się po miesiącu od słodkiego?). W związku z czym już więcej nie piłam. A feee!
2 DNI BEZ SŁODYCZY
Jeśli chodzi o ćwiczenia, to wczoraj jedynie pakowanie się. Dziś za to dowaliłam do kotła był bieg ponad 7,5 km i ćwiczenia na uda i pośladki.

Jadłospis z wczoraj:
Śniadanie (7:30):
muesli 111 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
kawa z mlekiem 30 kcal

II Śniadanie (12:20)
pół szklanki mleka 54 kcal
kawa 9 kcal
mały banan 100 kcal
Awokado 50 kcal

Obiad (15:20):
jogurt brzoskwiniowy 150 kcal

Obiadokolacja (18:00)
Pizza 800 kcal

W sumie:1358 kcal

Trening z wczoraj:
Pakowanie się i przygotowania do przeprowadzki.

Motywacja na dziś:
Źródło: KLIK!

Jutro upragniony piątek. Jakie macie plany?

sobota, 29 czerwca 2013

Dzień 53 - Zaczynam wakacje!

Wybaczcie mi, że tyle nie pisałam ale w ostatnim czasie moje życie kręciło się wokół nauki i oszczędzania stawu biodrowego. Dziś o 12:00 oficjalnie zaczęłam wakacje. Puki co mam zaliczone wszystko poza seminarium dyplomowym. Nie mogę skontaktować się z moim promotorem, ale mam nadzieje, że nie będzie robił problemów.

Od środy nie ćwiczyłam, za to trzymałam dietę. Chodź ciężko mi było jeść poniżej 1500 kcal, bo ciągle byłam głodna. Martwi mnie, że po tym wszystkim moja łazienkowa waga może nie być taka łaskawa. No, ale wszystko jest do nadrobienia.

Moje wakacje rozpoczęły się wyjściem na "piwo" ze znajomymi ze studiów. Oczywiście zgodnie z postanowieniem nie wypiłam nic alkoholowego. Delektowałam się mrożoną herbatą. Z jedzeniem było nieco gorzej, ale rano nie wchodziło mi śniadanie, czekając na swoją kolej na egzaminie też do ust nic wziąć nie mogłam to i o 12:30 zjadłam niecałą pierś z kurczaka, 2 kromki chlebka i takie standardy do grilla. Było bardzo smacznie. Spotkanie było wesołe i w sumie dobrze się bawiłam.

Gdy wróciłam do domu, a wszystkie emocje mi opadły zrobiłam się śpiąca i musiałam się zdrzemnąć. Na szczęście po godzinie wstałam jak nowo narodzona i stwierdziłam, że przetestuje nogę. Przebiegłam 3 km i było w porządku. Dodałam do tego Shape z Ewą Chodakowską i spaliłam troszkę tego tłuszczyku! Jestem teraz taka szczęśliwa, bo już źle mi było bez wysiłku fizycznego.

Jadłospis:
Dzień 51
Śniadanie (5:30):
kajzerka 168 kcal
twaróg 53 kcal
2 łyżeczki miodu 78 kcal

II Śniadanie (9:30):
porcja galaretki do wypicia 38 kcal
jogurt morela, wanilia 150 kcal

Lunch (12:30):
lasagne ze szpinakiem (dietetyczna) 400 kcal
kawa z mlekiem sojowym 40 kcal

Obiadokolacja (18:00):
350 g bobu 231 kcal
szklanka mleka 108 kcal
budyń czekoladowy 76 kcal
cappuccino 30 kcal

W sumie: 1372 kcal
Dzień 52
Śniadanie (5:30):
muesli 224 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal

II Śniadanie (9:30):
porcja galaretki do wypicia 38 kcal
bułka razowa 161 kcal
22 g rolady ustrzyckiej 69 kcal

Lunch (12:30):
350 g bobu 231 kcal
jogurt naturalny 95 kcal
kawa 30 kcal

Obiadokolacja (16:30):
vegeburger 400 kcal
kawa z mlekiem 30 kcal

W sumie: 1332 kcal

Dzień 53
Śniadanie (5:30):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
łyżka kaszy manny 42 kcal
0,75 szklanki mleka 88 kcal
banan 114 kcal

Obiad (12:30):
pierś z kurczaka z grilla 200 kcal
2 kromki chleba 140 kcal
ketchup 29 kcal
musztarda 36 kcal
kapusta 40 kcal
ogórek kiszony 6 kcal
sos tzatziki 68 kcal

Przekąska (17:20):
banan 114 kcal

Kolacja (21:00):
100 g twarogu chudego 113 kcal
Awokado 56 kcal
2 łyżeczki dżemu kiwi 45 kcal
garść pistacji 88 kcal

W sumie: 1252 kcal

Trening:
Czwartek : Odpoczynek
Piątek: Odpoczynek
Sobota: Przebiegłam 3 km. Spaliłam 319 kcal.
Trening z Ewą Chodakowską 41 minut. Spaliłam 519 kcal.
W sumie: 838 kcal.

Motywacja na dziś:

Źródło: Klik!
Jutro ważenie, ciekawa jestem co z tego wyjdzie.

P.S. Dziękuje za wszystkie Wasze wskazówki i życzenia! Jest mi strasznie miło!

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dzień 48 - Odpoczynek

W niedziele robiłam tak wiele rzeczy, że jak teraz myślę to wycisnęłam z wolnego dnia co się da. Rano zjadłam spore śniadanie, następnie chwila relaksu, zajrzałam na wasze blogi. Z rana strasznie grzmiało i padało, ale jak tylko przestało przebrałam się i poszłam biegać. Wróciłam i po 30 minutach byłam na rowerze w drodze do sklepu. Ponieważ wraz z Mimim chcieliśmy zrobić pizze. Z potrzebnymi składnikami przeszliśmy do gotowania. Muszę przyznać, że zjadłam obiad ze smakiem. Po posiłku zaczęliśmy składać narożnik... Wydawało mi się, że skoro są takie duże części, to szybko poleci. Nic bardziej mylnego. Zajęło nam to 2,5 h pracy siłowej. Jednak mamy już na czym spać, mamy już zalążki szafek w kuchni. Koniec końców nadszedł wieczór i czas na odpoczynek.

Poniedziałek to dzień niczym nie wyróżniający się. W pracy wakacyjna stagnacja, nic się nie dzieje. NUDA! Teraz siedzę nad notatkami i próbuje przyswoić ciężką wiedzę. Słabo mi idzie... Pogoda nie zachęca. Jedyne co motywuje to po prostu wakacje i wolne 2 tygodnie.

Jadłospis:
Dzień 47
Śniadanie (8:30):
naleśnik 170 kcal
twaróg z dżemem 194 kcal
jajko 78 kcal

II Śniadanie (10:00)
twaróg z dżemem 65 kcal

Obiad(15:00)
domowa pizza 1000 kcal

Kolacja (20:00):
pół pstrąga z pieca 184 kcal

W sumie: 1691 kcal
Dzień 48
Śniadanie (5:30):
muesli 111 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal

II Śniadanie (10:00)
kawałek pizzy 250 kcal
kawa zbożowa z mlekiem sojowym 60 kcal

Lunch (12:30)
kawałek pizzy 250 kcal
jogurt naturalny 90 kcal
banan 114 kcal

Obiadokolacja (18:00):
spaghetti 250 kcal
5 ogórków kiszonych 35 kcal
2 kawałki pomidora 6 kcal
kawa 40 kcal

W sumie: 1260 kcal

Trening:
Niedziela: Bieg 3,63 km. Spalono 371 kcal. Dodatkowo składanie narożnika.
Poniedziałek: Błogie lenistwo!

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
Dowód na to, że można :)
Źródło: Klik!

niedziela, 23 czerwca 2013

Podsumowanie 7 tygodnia

Ciężko opisać mi ten tydzień. Działo się wiele, szybko leciały dni, przez co teraz jakoś tak mało szczegółów pamiętam. Na szczęście mogę zajrzeć do poprzednich notatek.

W tym tygodniu jadłam w granicach 1500 kalorii. Co mnie cieszy. Ciekawe jak moja waga na to zareaguje, bo mimo wszystko to większa średnia niż w poprzednich tygodniach. Dla mnie jest jednak ważne, aby dieta nie powodowała u mnie złego samopoczucia, albo braku energii. Szczególnie przy fali upałów, było by to nie wskazane. Kolejny tydzień bez słodyczy, słonych przekąsek, alkoholu zaliczony. Fast foodów również nie jadłam, dziś tylko sama zrobiłam domową pizzę. Aby nieco ograniczyć kaloryczność zrobiłam cieńsze ciasto oraz sypałam bardzo mało sera. W smaku rewelacja ;).
Wykres zrobiony za pomocą Open Office. Przedstawia kaloryczność posiłków w dniach 22-47
Tak, tak... To już 23 dni bez słodyczy :)
W tym tygodniu udało mi się 4 razy pobiegać i raz przejechać się na rowerze. Zabrakło czasu na fitness, ale o tym będę myśleć w lipcu. Puki co stawiam na bieganie. Prognozy pogody są łaskawe, bo mówią o spadku temperatur. Będzie się lepiej biegało! Może nawet uda mi się przekroczyć magiczną barierę 10 km! Było by cudownie!
W tym tygodniu przebiegłam 20,5 km. Jest to naprawdę dobry wynik.

Liczba spalonych kalorii trochę mała, ale wiele spacerowałam, składałam meble. Na pewno nie leżałam!
Podsumowując jestem z siebie bardzo zadowolona, nie zamierzam spoczywać na laurach. Ten tydzień jednak będzie trudniejszy ze względu na 2 egzaminy w sobotę. Będę musiała posiedzieć i się pouczyć.

Plany na nadchodzący tydzień:
* Trzymać dietę jak dotychczas.
* Skupić się na wartościach odżywczych posiłków, a nie smaczkach.
* Co najmniej 3 treningi (wtorek, czwartek i niedziela)
* Uczyć się, bo chcę mieć spokojne wakacje.

Chcę, aby ten nadchodzący tydzień się już skończył. Od 4 lipca planuje 1,5 tygodnia urlopu. Będę starała się poszaleć ze spalaniem kalorii!

sobota, 22 czerwca 2013

Dzień 46 - Sporo się dzieje

Witajcie!

Dziękuje wam za wspaniałe komentarze jakie mi zostawiacie na blogu :). Strasznie fajnie się je czyta, a czytam każdy i możliwie szybko staram się na nie odpowiadać. Ostatnio mam mniej czasu na bloga, stąd notatki dodaje co drugi dzień. Mam nadzieje, że niebawem uda mi się do was pisać codziennie.
Mały kolaż ;)
W fotograficznym skrócie:
1. Woda arbuzowa - gdy człowiek ma ochotę na coś więcej niż wodę. W smaku miło mnie zaskoczyła.
2. Need a hero?
3. Takie tam w porannym słońcu ;)
4. Skład smoothisa ze zdjęcia 8. Melon, malina, szpinak.
5. Owsianka na zimno z arbuzem. (Znalazłam na czyimś blogu, dodam link jak sobie przypomnę)
6. Widoki podczas sobotniego biegu
7. Dwa zdjęcia: Karciana gra w GOSU. Naprawdę fajna sprawa ;).
8. Mój smoothes. Niestety w smaku mnie troszkę zawiódł.

Co poza tym? Cóż dziś kupiliśmy płytę indukcyjną do kuchni, piekarnik już mamy. Wybraliśmy również blat. Będzie cudowny. Udało nam się dostać narożną półkę, której nie kupiliśmy w poniedziałek. Ustaliliśmy kolor frontów w kuchni. Jak jeszcze uda nam się je kupić, to będzie wspaniale. Jestem przeszczęśliwa. W 2 tygodniu lipca, planuje przeprowadzkę! Czy sobie dam radę?

Dziś ok. godz. 7:30 wyszłam biegać. Przebiegłam 6,5 km i niestety pogoda mnie pokonała. Po powrocie do domu walczyłam z nudnościami. Podejrzewam, że to wina upału i może za małego nawodnienia. Co prawda wypiłam po drodze 0,75 l. No, ale może potrzebuje więcej? Okropne uczucie, nie polecam.
Na wieczór jednak nie mogłam usiedzieć w miejscu. W związku z czym z Mimim wybiegliśmy jeszcze na rower. Pogoda była zdecydowanie lepsza, a w Lasku dodatkowo było chłodniej. Gdyby nie komary, przesiedziałabym tam cały ten upał!

Jadłospis:
Dzień 45
Śniadanie (5:30):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal
arbuz 40 kcal

II Śniadanie (10:00)
Activia do picia 219 kcal
arbuz 70 kcal

Lunch (13:00)
zupa pomidorowa 97 kcal
makaron 190 kcal
jabłko 94 kcal
powerade 120 kcal

Obiad (17:30):
2 młode ziemniaczki 130 kcal
ryba 100 kcal
fasolka szparagowa 50 kcal
truskawki 50 kcal

Kolacja (20:00):
kajzerka 178 kcal
80 g sera białego półtłustego 106 kcal
dżem 2 łyżeczki 76 kcal

W sumie: 1647 kcal
Dzień 46
Przed biegiem (7:30):
banan 114 kcal
oshe zero 8 kcal

Śniadanie (9:00):
2 kromki chleba 140 kcal
2,5 łyżeczki dżemu truskawkowego 91 kcal
40 g twarogu  53 kcal
2 ogórki małosolne 22 kcal

II Śniadanie (13:00)
2 miski barszczu ukraińskiego 185 kcal

Obiad(14:00)
2 młode ziemniaczki 130 kcal
malutki kotlet kurczaka 170 kcal
kalafior z bułką tartą 90 kcal
mizeria 65 kcal

Na rowerze(18:30)
kawa mrożona 130 kcal

Kolacja (20:00):
większa kromka chleba 100 kcal
80 g twarogu  106 kcal
ogórek małosolny 11 kcal
2,5 łyżeczki dżemu truskawkowego 91 kcal
kalafior 50 kcal

W sumie: 1556 kcal
Trening:
Wczoraj pokonało mnie 8 h spędzonych w pracy w strasznym upale.
Dziś udało się przebiec 6,52 km. Spaliłam 684 kcal. Ponadto przejechałam na rowerze 11,76 km, spalając 491 kcal.
W sumie dziś spaliłam: 1175 kcal!

Motywacja na dziś:
Źródło: Kliknij!
Dziś to już koniec. Jutro oczywiście podsumowanie tygodnia! Jak wam mija weekend?

wtorek, 18 czerwca 2013

Dzień 42 - Bunt i Bieganie

Nie najszczęśliwsza ta sesja dla mnie. Okazuje się, że zaliczeniem sobotnich ćwiczeń będą problemy. Napisałam do wykładowcy i okazuje się, że mam wykrzyknik, bo nie załączyłam mu 2 rzeczy. Rzeczywiście jedną wg zadania trzeba było dać (moja skucha), ale 2 nie. Napisałam mu to i spytałam czy jest jeszcze szansa na pozytywne 4-5. Znowu dostaje po dupie,bo nie jestem nadgorliwa. Trzeba się zapytać 30 razy, wtedy jest dobrze. No, a najlepiej dodać wszystko co się zrobiło. Niech sobie wykładowca wybiera, która wersja zadania lepsza - Zła jestem niezmiernie, bo umiem to!


Od nadmiaru problemów i zmartwień chyba bym zwariowała. Na szczęście jest bieganie. Wspaniały czas dla mnie, gdzie nie ma szkoły, teściów, pracy, głupich osób. Jestem ja, moje myśli i muzyka. Obym zawsze mogła włożyć dres i przebiec chodź parę kilometrów!

Jadłospis na dziś: 
Śniadanie (5:30):
muesli 111 kcal
pół szklanki mleka 1,5% 54 kcal

II Śniadanie (10:00)
bułka 150 kcal
jogobella light 90 kcal

Lunch (13:00)
jogurt 0% probiotyczny 106 kcal
muesli 232 kcal
sok warzywny z imbirem 78 kcal

W międzyczasie:
2 x kawa 62 kcal - ostatnio mam ataki śpiączki w pracy!

Obiad (17:00):
kawałek domowej pizzy z ketchupem, tuńczykiem fetą, kukurydzą i kawałkiem żółtego sera 382 kcal

Kolacja (20:00):
kawałek domowej pizzy z ketchupem, tuńczykiem fetą, kukurydzą i kawałkiem żółtego sera 382 kcal

W sumie: 1647 kcal

Trening na dziś:
Przebiegłam 5,69 km. Spaliłam 599 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!
No, ale żeby pesymizmem nie wiało. Dotarła do mnie Paczka z Super Linii. Taka mini nagroda za pochwalenie się swoimi wynikami w bieganiu.

Paczka gum Asnax oraz ostatni numer Super Linii
Z gum skorzystam z miłą chęcią, bo ponoć mają blokować chęć podjadania. Szczególnie słodyczy. Chociaż póki co nie mam takich zachcianek, to żuć lubię więc może chociaż smakowo mnie zadowoli ;).

niedziela, 16 czerwca 2013

Podsumowanie 6 tygodnia

Kolejny tydzień za mną. Sama siebie zadziwiam. Ten tydzień zdecydowanie za mało obfitował w bieganie - jestem z tego powodu zła :(. Jednak liczba spalonych kalorii troszkę poprawia mi humor. Może jednak zacznę od początku.

Dieta utrzymana. Ze względu na większy wysiłek fizyczny, bywały dni, że jadłam w granicy 1800 kcal. Słodkiego oraz słonych przekąsek nie tknęłam. Niestety umoczyłam usta w szampanie - nie jestem z siebie dumna, ale głupio było nie wypić. Jednak na wszystkie pokusy jakie miałam to naprawdę jestem twarda. Także pozytywnie oceniam ten tydzień. Za jedzenie większej ilości warzyw wezmę się w lipcu, bo teraz nie mam do tego głowy.

Kaloryczność posiłków
16 dni bez słodyczy ;)

Treningowo miałam małą odmianę. Dużo fitnessu, mało biegania. W tym tygodniu wracam na właściwe tory :). Dużo biegania i może małe skakanie z Ewą. Kto wie, kto wie...
Moje bieganie. Kliknij, żeby powiększyć.

Liczba spalonych kcal. Ostatni słupek to ten tydzień. Kliknij, żeby powiększyć.
Najprzyjemniejsze na koniec: ważenie. Po 2 tygodniach odchudzania zanotowałam spadek -2,1 kg. Wszystko więc idzie zgodnie z planem. Coś tylko po centymetrze nie widać, ale może to chwilowe. Jestem bardzo szczęśliwa, bo może na wakacje pojadę już z wagą 79! Było by wspaniale.
Założenia na następny tydzień:
1. Więcej biegać, bo mam niedosyt (Wtorek, Czwartek, Sobota).
2. Zwracać uwagę na warzywa w diecie
3. Pić dużo wody
4. Znaleźć chwilę dla siebie
5. Pouczyć się do Egzaminów

sobota, 15 czerwca 2013

Dzień 39 - Bieganie, Szkoła i Rower

Kolejny dzień, który mi za szybko zleciał! Może to przez to, że od rana na najwyższych obrotach. Pół godziny po przebudzeniu wyszłam na bieganie. Udało mi się przebiec 5 km! Łatwo nie było, ale mój upór zdziałał swoje. Po tym wspaniałym wysiłku, wyszykowałam się do szkoły na kolokwium. Sprawdzenie wiedzy z pół roku ćwiczeń do najłatwiejszych nie należało, zabrakło mi tylko jednej rzeczy, więc liczę na coś w okolicach 4.

Zadowolona pojechałam do Łomianek, gdzie mój Mimi dzielnie walczył z kuchnią. Malował ją na bardzo smaczny kolor - Grecka chałwa :D. Jestem z niego taka dumna, bardzo stara się, abyśmy jak najszybciej zamieszkali razem.

A ja jestem okropna, bo wyciągnęłam go na rower i mrożoną kawę. To znaczy, mój mężczyzna kawy nie znosi, ale zadowolił się lodem. A rower wspaniała sprawa, polecam szczególnie w tą pogodę. Las Młociński moja druga miłość po Kampinosie. Wszędzie zielono, ptaków śpiew. Och... rozmarzyłam się. Szkoda tylko, że dużo ludzi było i nie można było odpocząć na trawie.



Jadłospis na dziś:
Przed Biegiem (5:30):
banan 114 kcal
izotonik 115 kcal

Śniadanie (7:30):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
łyżka płatków komosy ryżowej 52 kcal
3/4 szklanki mleka 88 kcal
52 g malin 18 kcal
10 g żurawiny suszonej 32 kcal
2 suszone morele 42 kcal

W szkole (10:00)
kawa 31 kcal

II Śniadanie (13:30)
kromka chleba 70 kcal
serek wiejski lekki 162 kcal
garść trusawek 20 kcal

Obiad (15:00)
malutki kotlet z kurczaka 200 kcal
sałatka grecka 150 kcal
leczo warzywne 74 kcal
ziemniak gotowany 65 kcal

Na rowerze (16:30)
Frappe na chudym mleku.80 kcal

Kolacja (19:00):
2 kromki chleba 140 kcal
80 g białego sera 106 kcal
2 łyżeczki dżemu wiśniowego 60 kcal
miseczka truskawek 50 kcal

W sumie: 1742 kcal

Trening na dziś:
Przebiegłam 5,18 km. Spaliłam 550 kcal.
Przejechałam na rowerze 12,36 km. Spaliłam 514 kcal.
W sumie spaliłam 1064 kcal!

Motywacja na dziś:
Źródło: Klik!

czwartek, 13 czerwca 2013

Dzień 37 - Małe - duże zakupy

Chciałam ogłasić, że żyje po wczorajszym! Chociaż zakwasy mocno mi doskwierają. Dziś po pracy miałam dużo do zrobienia. Po pierwsze kończy mi się moja ukochana odżywka do włosów: TIGI Bed Head Urban Antidotes: Recovery, kupiłam butle 750 ml w TKMAX-sie (ok. 60 zł) i starczyła mi mniej więcej na pół roku stosowania. Niestety z tym sklepem jest tak, że co rzucą to jest. Mojej nie było, więc skusiłam się na: TIGI Rockaholic Livin The Dream odżywka rewitalizująca. Również w dużej butli. Kosmetyki do włosów tej firmy dobrze działają na moje włosy i mają obłędne wręcz zapachy (każda odżywka inny!). Moja siostra również używa Bad Head dla włosów kręconych. A jakich wy używacie odżywek do włosów?
Ponadto kończą mi się płatki owsiane. Postanowiłam na spróbowanie, kupić Ekologiczne. Przy okazji wpadły mi w oko płatki Quinoa. Co prawda, były droższe, ale wiele o nich czytałam i postanowiłam, że paczuszkę na spróbowanie kupić mogę. Na półce było sporo innych płatków, może wy wiecie, czy któreś są jeszcze godne polecenia?
Ponadto wczoraj odebrałam moją paletkę cieni Sleek i- Divine. W gratisie dostałam próbkę kremu z czego się ciesze, bo ładnie pachnie, a ja lubię takie rzeczy. Dziś malowałam się nimi pierwszy raz, ale napisze wam więcej, jak troszkę się nimi pobawię ;).


Dietowo jestem dziś z siebie zadowolona, po 19 udało mi się zrobić krótki bieg. Po szarżowałam trochę, ale bawiłam się przy tym świetnie i rozruszałam zakwasy ;). Jutro już pobiegam na całego.

Jadłospis na dziś:
Śniadanie (5:30):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
łyżka kaszy manny 42 kcal
szklanka mleka mleka 108 kcal
banan 114 kcal
łyżka płatków migdałowych 58 kcal
łyżeczka słonecznika 28 kcal

II Śniadanie (9:30)
serek homo 195 kcal
kawa 31 kcal

Lunch (12:55)
pomidor 26 kcal
3 ogórki małosolne 18 kcal
jajko 78 kcal
kalarepa 48 kcal
ciabatta 205 kcal

Obiad (16:30)
jogobella 165 kcal

Kolacja (20:30):
Vegeburger z cieciorki w grahamce ok. 500 kcal

W sumie: 1689 kcal

Trening na dziś:
Przebiegłam 2,69 km i spaliłam 304 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: klik!
June photo a day: (nieco opóźnione)


Mój piesek nie lubi suszarki. Tu leży na szafce ;).

sobota, 8 czerwca 2013

Dzień 32 - Ciężko pracując w sobotę...

Co to był za dzień! Dziś wreszcie się wyspałam. Nawet sama siebie zadziwiłam, bo 8:30 to zdecydowanie późna godzina jak dla mnie! Przez moje spanie, wychodziłam w pośpiechu na bieganie i zapomniałam czegokolwiek zjeść. Piłam tylko izotonik. Upał niemiłosierny, a ja mam plany na 8 km... Udało się! Było mi bardzo ciężko i walczyłam ze sobą od 4 km. Jednak się udało!
Takie miałam widoki podczas biegania.
Po szybkim prysznicu i śniadaniu,  poszłam pomagać Mimiemu w malowaniu pokoju. Nasze wspólne gniazdko wygląda coraz lepiej. W czasie kiedy farba wysychała, udaliśmy się na małe zakupy do Leroy Merlin i wróciliśmy, żeby malować drugi raz. Ciężka praca mówię wam. Już przy drugim razie byłam cała w farbie :).
Malowane przez nas ściany, kolor chyba jest jaśniejszy.
Cały dzień dziś walczę z głodem. Może to przez tą nadzwyczajną aktywność? Nie wiem, ale walczę z tym zacięcie ;). W planach mam opić się wody i może herbaty.

Jadłospis na dziś:
Przed biegiem i w trakcie (9:00)
Oshee 195 kcal

Śniadanie (11:00):
60 g twarogu półtłustego 80 kcal
2 kromki razowego 150 kcal
1,5 łyżeczki konfitury wiśniowej 42 kcal

Obiad (14:00):
mizeria na jogurcie 70 kcal
kotlet z kurczaka 300 kcal
ziemniaki 139 kcal
ogórek małosolny 6 kcal
kawa z mlekiem 30 kcal

Podwieczorek (16:30):
banan 114 kcal
serek homo 195 kcal

Kolacja po biegu (19:00):
pomidor 26 kcal
2 kromki chleba 100 kcal
100 g sera półtłustego 133 kcal
3 łyżeczki konfitury wiśniowej 84 kcal

W sumie: 1664 kcal

Trening na dziś:
Przebiegłam 8 km. Spaliłam 842 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: klik!
June photo a day:

Nogi ostatnio mój najlepszy transport ;)

Jasne światło pomaga malować te malutkie figurki!

To mój piesek Kubuś ;)


czwartek, 6 czerwca 2013

Dzień 30 - Bezsenność w Warszawie

Mój organizm jest zwariowany... Wczoraj wróciłam tak wykończona z pracy, że zdrzemnęłam się ok. 1 h. Wstałam już zrelaksowana i wypoczęta. Posiedziałam przy komputerze do tej 23 no i szykuje się spać. W łóżku wierciłam się dobrą godzinę i myślę sobie BASTA! Trzeba coś porobić, do czasu aż zachce się spać... Oczywiście zrobiłam sobie maraton serialowy. Czy Wy też tak macie, że jak zdrzemniecie się w dzień, to potem nie możecie spać w nocy?

Dziś oczywiście jestem niewyspana, wyglądam jak śmierć na chorągwi. Na szczęście siedziałam cały dzień w domu przy projekcie, to i nikogo nie straszyłam. Nie liczę wychodzenia 2 razy z psem i mojego biegu. Dziś trzymam oczy na zapałki, żadnych drzemek w dzień. Praca nad projektem poszła mi całkiem sprawnie, została tylko dokumentacja. Oprogramowałam w kodzie coś takiego:

Wygląda to śmiesznie, ale od środka takie nie jest (Uwierzcie mi ;) ). Jest to symulacja zachorowań w pomieszczeniu klimatyzowanym oraz zwykłym. Jak się pewnie domyślacie, łatwiej złapać jakiegoś wirusa w klimatyzowanym pomieszczeniu. Szkoda, że trzeba urlop spędzić przy takich głupotach, ale inaczej ciężko było by to zrobić.

Jadłospis na dziś:
Śniadanie (8:00):
2 łyżki płatków owsianych 73 kcal
łyżka kaszy manny 42 kcal
0,5 szklanki mleka 54 kcal
85 g truskawek 25 kcal
mały banan 95 kcal
kawa 30 kcal

Obiad (13:00):
zupa jarzynowa 100 kcal
30 g pasztetu sojowego 54 kcal
ogórek kiszony 6 kcal
2 kromki chleba 98 kcal

Podwieczorek (17:00):
lód własnej produkcji (mus truskawkowy i 1,5 łyżeczki danio) 62 kcal
mały jogurt 98 kcal
kromka chleba razowego 49 kcal
kawa z mlekiem 40 kcal

Kolacja po biegu (20:00):
120 g twarogu 0% tł 103 kcal
mały banan 95 kcal
łyżeczka oliwy 41 kcal
pomidorki cherry 12 kcal
łyżeczka jogurtu 10 kcal

W sumie: 1087 kcal (totalna porażka, bo przegapiłam jeden posiłek!)

Trening na dziś:
Przebiegłam 5,78 km. Spaliłam 636 kcal.

Motywacja na dziś:
Źródło: klik!

Jeszcze tylko piątek i weekend! Jak tam Wasze plany?